Ta płyta miała być zupełnie inna. Jak powiedział jej autor, początkowo planował album akustyczny, ale w miarę postępu prac nad krążkiem i dodawania kolejnych elementów wyszła “klasyka”. Gitary, bębny, smyki i to wszystko w synth-popowym i alternatywnym sosie. Ale z drugiej strony to nieco inny Malone niż ten znany z poprzednich czterech albumów. Płyta bardziej osobista, co dodatkowo podkreśla jej tytuł – “Austin” – będący pierwszym imieniem “Postiego”. Po jej wydaniu Malone stwierdził, że psychicznie jest w najlepszej formie od dziesięciu lat. “To wymaga dużo pracy i fantastycznie jest wreszcie wiedzieć, czego się chce, a ja tak długo szukałem celu. Teraz czuję się jak Austin”.
AM