Niebezpieczne wyzwania wśród dzieci. Jak walczyć z groźną modą?

dziecko 2023 08 31 175620

Ucieczka z domu na kilkadziesiąt godzin, mieszanie i jedzenie różnych produktów spożywczych, a nawet łamanie własnych kończyn – między innymi takie groźne dla zdrowia wyzwania podejmuje młodzież. W Internecie bez problemu można znaleźć informacje o nowych challenge’ach, w których uczestniczą młodzi ludzie. O rozsądek apeluje ministerstwo cyfryzacji, ale także policja.

Niebezpieczne wyzwania

– Większość tych zachowań może zagrażać zdrowiu, a nawet życiu. Szczególnie warto zwracać na to uwagę, gdy zaczyna się rok szkolny – mówi komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Musimy pamiętać, że rozpoczęcia roku szkolnego to duże zmiany dla dzieci i młodzieży. Dla osób, które zmieniają szkołę z podstawowej na średnią to zmiana środowiska, otoczenia. Ale to też zmiany związane z tym, że przez dwa miesiące wakacji dzieci dorastają, zmienia się ich psychika, wygląd. Są bardzo wyczulone na to, w jaki sposób przyjmą ich koleżanki i koledzy. To jest właśnie zaczątek tego typu sytuacji. Najpierw młodzi ludzie znajdują w Internecie filmiki, na których się wzorują, a później biorą udział w challenge’ach. Niestety często podejmują zachowania, które są dla nich skrajnie niebezpieczne. Robią to właśnie po to, żeby przypodobać się rówieśnikom. Im bardziej skomplikowany challenge, im więcej zadań do wykonania, tym więcej punktów do zebrania.

– Challenge są rzeczywiście powszechne wśród młodzieży  w wieku moim i starszym, czyli 12 lat i powyżej. Trzeba tego unikać. Słyszałem o challenge’u dotyczącym mieszania smaków, na przykład maślanki z ostrym sosem – mówi jeden z młodych puławian.

– Nie biorą udziału w takich challenge’ach. To raczej dzieci, ja jestem na to za stary – mówi jeden z przedstawicieli puławskiej młodzieży.

– Przykładem tego typu negatywnych wyzwań jest gra, która w ostatnim czasie funkcjonowała pod nazwą „Zniknij bez śladu Gracz musi upozorować swoje zniknięcie, a im więcej osób będzie go szukać, tym więcej punktów zdobędzie – opowiada komisarz Ewa Rejn-Kozak.

„Nie do końca umiemy rozmawiać z dziećmi”

– Zastanawiam się, skąd się to bierze: czy z treści, które pojawiają się w Internecie? Raczej człowiek, siedząc pod trzepakiem,  nie wymyśli takich rzeczy – mówi trener integracji społecznej Paweł Romański ze Spółdzielni Socjalnej Inicjatywa. – Jak ktoś uciekał z domu, zazwyczaj miał ku temu ważny powód, a nie rywalizację, zabawę, challenge. Mylimy rzeczy poważne, z nieodpowiedzialnymi. Tu może chodzić o to, żeby się jakoś pokazać, bo przecież wiele dzieci uważa, że: „Jak chodzę na 3 języki obce, to nie jestem wyjątkowy. Musze zrobić coś, żeby zabłysnąć”. Myślę, że są do tego lepsze sposoby.

– Mimo wszystko uważam, że nie do końca umiemy rozmawiać z dziećmi, dostrzegać i chwalić. Bardziej „nakręcamy je”, że: „Musisz jeszcze zaliczyć akrobatykę, a potem karate”, niż powiedzieć: „Jesteś super, OK, że jesteś w domu i powiedziałeś coś się u ciebie dzieje” – dodaje Paweł Romański.

Życie w sieci

– Dzieci w coraz młodszym wieku swoje życie społeczne przeniosły do sieci. Słyszy się historie o tym, jak w niebezpieczny sposób potrafią się zachować, żeby zaimponować komuś czy poprawić swoje poczucie własnej wartości – mówi Alicja Niewielska, trener umiejętności społecznych. – Powody tego są różne. Często są to sytuacje, w których dziecko nie radzi sobie ze swoimi emocjami, ma trudną sytuację w szkole czy w domu i próbuje to sobie zrekompensować. Prowadzi to do niebezpiecznych sytuacji. Moim zdaniem kluczem jest relacja – dobra, uczciwa relacja z dziećmi, odpowiadająca na ich potrzeby i szukająca przyczyn problemów: „Dlaczego mój wychowanek tak się zachowuje. Być może ma jakiś problem?”. Bo dzieci nie chcą się źle zachowywać, chcą mieć z nami dobrą relację, tylko nie zawsze wiedzą, jak do tego doprowadzić.

– Musimy pamiętać, iż w Internecie jest też wiele wyzwań pozytywnych. To są na przykład zbiórki charytatywne, pomoc zwierzętom. Musimy nauczyć nasze dzieci rozróżniać, co jest dobre, a co złe i rozmawiać z nimi, tak naprawdę – stwierdza komisarz Ewa Rejn-Kozak.

Jak rozmawiać z dziećmi?

– Jak rozmawiać z dziećmi, to temat rzeka. Można spędzić miliony godzin i dalej nie wiedzieć. Na pewno nie wolno tego robić z pozycji siły. Musimy szukać rozwiązania partnerskiego – stwierdza Paweł Romański. – W ten sposób pracują psychologowie w naszej placówce. Przychodzi pacjent, czyli dziecko i opowiada. A rodzic się pyta: „Dlaczego on pani opowiada, a mi nie chce”. Po pierwsze u nas nic mu nie grozi, kiedy coś powie. Po drugie jest wysłuchane, nie przerywa mu się, nie narzuca mu się swojego zdania. Po prostu słucha się. I dziecko w pewnym momencie się otworzy. Ale to wszystko wymaga czasu.

– Trzeba też nauczyć się wyłapywać zmiany w zachowaniu dzieci. Uważność na potrzeby naszych dzieci jest bardzo ważna. To jest klucz – stwierdza Alicja Niewielska. – Powinna być zawsze, nie tylko kiedy „zapali się czerwone światło”. A takim „czerwonym światłem” nazwałabym sytuację, kiedy nasze dziecko w pewnym momencie zachowuje się inaczej. Może być to zmiana w zachowaniu, a nawet tak drobna rzecz, jak zmiana w ubiorze. Bowiem może to być szukanie własnego stylu, ale może wiązać się z tym coś więcej. Ważna jest też otwartość. Bo w dobrej relacji, kiedy jest problem, dziecko przyjdzie z nim do opiekuna. To najbardziej komfortowa sytuacja dla rodziców. Ale to, żeby dziecko przyjąć ją chciało, wymaga ogromnej pracy ze strony dorosłego.

Gdzie szukać pomocy?

– Nie bójmy się przyznawać, że coś jest nie tak z naszym dzieckiem. Kiedy zachowanie dziecka mnie niepokoi: wpiszę w Google i poszukam, co z tym zrobić, czy pójdę do specjalisty, zadzwonię pod telefon zaufania, poszukam rozwiązania? Bo jak poczekamy z tym miesiąc czy trzy, może być źle – tłumaczy Paweł Romański. – Poradnie psychologiczno-pedagogiczne na pewno skonsultują  taką sytuację. Nie trzeba tam iść z dzieckiem. Można po prostu pójść i zapytać. Tam są specjaliści, którzy podpowiedzą nam, czy przyjść z dzieckiem, czy to opiekun powinien przyjąć na szkołę rodzica. Mamy też psychologów szkołach. Mamy naprawdę dużo możliwości, żeby przyjść i zapytać o rozwój naszego dziecka i jego zachowanie.

– W każdej komendzie znajduje się komórka zajmująca się sprawami nieletnich. Pracują w niej specjaliści, którzy na co dzień kontaktują się ze szkołami, z pedagogami, z osobami, które zajmują się wychowaniem dzieci. Wiedząc, z jakimi problemami spotykamy się na naszym terenie, potrafią doradzić, gdzie szukać pomocy, w jaki sposób reagować. Jeśli coś się dzieje, nie bójmy się szukać pomocy – dodaje komisarz Ewa Rejn-Kozak.

Warto też pamiętać o pozytywnych challenge’ach, które na całym świecie zyskały wielu zwolenników. To chociażby wyzwanie Trashtag Challenge, czyli akcja polegająca na fotografowaniu zaśmieconego miejsca, posprzątaniu go i pokazaniu uprzątniętej przez siebie przestrzeni w sieci.

ŁuG / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version