Ginące zawody, a wśród nich garncarstwo, prezentują rzemieślnicy podczas XXI. Jarmarku Pawłowskiego.
– Garncarstwo praktykowanie było w Pawłowie przez wieki. Moja rodzina zajmuje się nim od pradziadka. Wbrew pozorom nie jest to najłatwiejsza praca – mówi Sławomir Żołnacz, który garncarstwem zajmuje się od dziecka. – Sami pozyskujemy glinę, przerabiamy ją. To typowo fizyczna praca. Zrobić garnek, poczekać aż wyschnie, ok. 2 tygodni suszenia. Później ładujemy do pieca. Wypalanie to ok. 20 godzin wypału, cały proces. Jedna doba to studzenie, a następnie wybieramy.
CZYTAJ: Co zmienić w Zwierzyńcu? Mieszkańcy i turyści mają głos [ZDJĘCIA]
Twórcy ludowi na żywo demonstrują wykonywanie swoich wyrobów, można też samemu usiąść za kołem garncarskim czy warsztatem tkackim i popróbować jak wygląda praca rzemieślnika. Na jarmarku, oprócz garncarzy, zobaczyć można przy pracy bednarzy, wikliniarzy, hafciarki, tkaczy i kowali.
– Kowale przerzucili się z wykonywania wyrobów użytkowych na wyroby artystyczne, które cieszą się teraz popularnością – mówi kowal Łukasz Wnukowski. – Tak od 20 lat param się tym zawodem. To kowalstwo artystyczne. Teraz jest moda na kute przez kowali przedmioty. Dzięki temu może to kowalstwo jeszcze jakoś istnieje. Robię też motyki, dłuta.
W Pawłowie prezentowane są także różne smakołyki oraz tańce, śpiewy i stroje ludowe.
ŁoM/ opr. DySzcz
Fot. archiwum