W Centrum Kultury w Lublinie zaprezentowano wystawę “Moi żydowscy rodzice, moi polscy rodzice” Joanny „Inki” Sobolewskiej-Pyz. To część Festiwalu Kultury Żydowskiej – Lubliner Festival.
– Zaczęło się od Muzeum Polin w 2015 roku. Potem było kilkadziesiąt miast w Polsce i na świecie, żeby w końcu porozmawiać o tej wystawie w Lublinie – mówi jej autorka. – Trafiłam na moje zdjęcie z mamą i tatą. Spoglądam na nim na świat ze strasznie ważną miną. Widać, że jest mi tam tak dobrze. Pomyślałam, że może światu pokaże, jak było niektórym dzieciom Holokaustu, które trafiły do polskich rodziców. „Moi polscy rodzice” – tak wymyśliłam na początku. A ktoś pyta się: „Dlaczego polscy?”. Odpowiedziałam: „Bo żydowskich zdjęć nie mamy”. „Jak to nie mamy? Ludzie mają”.
CZYTAJ: Ceremonia Pamięci rozpoczęła Lubliner Festival [ZDJĘCIA]
Joanna „Inka” Sobolewska została ocalona z getta warszawskiego przez granatowego policjanta jako trzyletnie dziecko, dzień przed wybuchem powstania. Trafiła pod opiekę Anastazji i Waleriana Sobolewskich, którzy ją adoptowali. W 2006 oboje zostali uhonorowani pośmiertnie medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
CZYTAJ: Lubliner Festival podtrzymuje pamięć o historii i kulturze
Sobolewscy mieszkali w Warszawie, a następnie – z obawy przed donosem – w Milanówku. Joanna dopiero w wieku 18 lat dowiedziała się o swoich korzeniach i rozpoczęła studiowanie historii rodziny. Była też członkiem założycielem i przewodniczącą Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu.
RyK / opr. ToMa
Fot. Wojciech Szubartowski