Czy to jest rok Petera Milligana? Polscy wydawcy życzliwiej spojrzeli na prace brytyjskiego scenarzysty – w zapowiedziach na najbliższe miesiące znalazł się drugi tom X-Statix (wyd. Mucha Comics) oraz pierwszy zbiorczy album serii Shade – Człowiek Przemiany (wyd. Egmont), a podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa swoją premierę miała Twarz – one-shot narysowany przez Duncana Fegredo, pierwotnie opublikowany przez Vertigo w 1995 roku. Pod koniec maja Milligan odwiedził Warszawę, by promować swoje tytuły. Była to okazja do przepytania słynnego scenarzysty.
Spotkanie z Peterem Milliganem podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa, maj 2023
CZYTAJ: Dlaczego w ogóle sięgamy po stare teksty? Daniel Chmielewski o adaptacji „Antygony”
To pierwsza edycja Twarzy od czasu Vertigo. Po prawie 30 latach. Co po tak długim czasie myślisz o tym komiksie?
Peter Milligan: To ciekawe, że właśnie teraz pojawia się jego tłumaczenie. W pewnym sensie dostaje on drugie życie – tym bardziej, że właśnie zakończyłem pracę nad scenariuszem filmowym opartym na Twarzy. Musiałem więc kilkakrotnie wrócić do lektury, której aktualność zrobiła na mnie duże wrażenie. Uważam więc, że Timof świetnie wyczuł moment na polskie wydanie. Sprawy ułożyły się nieźle, bo komiks wciąż przemawia do współczesnego czytelnika ze względu na poruszane przez niego uniwersalne tematy, takie jak piękno, groza, powierzchowność, zawoalowane sekrety czy chirurgia plastyczna. To nadal istotne kwestie.
Na przestrzeni lat wielokrotnie pracowałeś z Duncanem Fegredo. Rozumiecie się chyba bez słów…
Peter Milligan: Duncan to naprawdę fajny gość. Mieszka w Wielkiej Brytanii. To cholernie genialny artysta. Wyjątkowy. Pamiętam taką historię a propos Enigmy: Wielu uważa ją za jedną z najważniejszych rzeczy, jakie zrobiłem. To historia faceta, który w młodości uwielbiał pewien superbohaterski komiks, którego bohaterowie zaczynają ożywać. Tak wygląda zarys fabuły, bo historia jest o odkrywaniu samego siebie. Wiąże się z nią ciekawa anegdota. Enigma była jednym z pierwszych zawodowych zleceń Duncana. Wraz z kolejnymi jej odcinkami Duncan stawał się coraz lepszy. Z numeru na numer jego styl nabierał wyrazu i charakteru. Ciągle przechodził sam siebie. Na jednym z konwentów, na którym byliśmy razem zapytano go o zmieniający się styl, więc nazmyślałem, że zaplanowaliśmy to od początku, ponieważ Michael – bohater komiksu – ewoluuje, coraz bardziej uświadamiając sobie kim jest, a warstwa wizualna odzwierciedla po prostu te zmiany. Było to wierutne kłamstwo. Duncan po prostu nabierał szlifów. Z tym że zaczęło to żyć swoim życiem. Słyszałem, jak na kolejnych konwentach Duncan opowiadał, jak to starał się przejść od surowego stylu z początku serii do bardziej przemyślanych rozwiązań, będących odbiciem tego, co uzmysławia sobie bohater. Teraz to oficjalna, prawdziwa wersja. Niewinne kłamstewko poszło w świat i zaczęło być historyczną prawdą. Tak czy inaczej, Duncan jest rewelacyjny. Bez wahania podjąłbym się kolejnej współpracy z nim, z tym że od jakiegoś nie zajmuje się już komiksami. Nie zmienia to faktu, że jest świetny. Doskonale rozumie postaci. To zawodowiec.
CZYTAJ: O „Smole” i lęku przed białą kartką. Rozmowa z Piotrem Marcem
Peter Milligan podpisuje pierwszy tom X-Statix
Czy jesteś zadowolony z polskiej edycji Twarzy?
Peter Milligan: Jestem bardzo zadowolony z Twarzy. Po części zadowolenie to wynika z faktu, że potrafię wymówić tytuł. Komiks wygląda świetnie. Papier pierwsza klasa. Dla niezaznajomionych z treścią to fajna, samodzielna historia, dziwny współczesny horror. Dla tych, którzy czytali oryginalną wersję po angielsku, atutem będzie nowe tłumaczenie, inny druk, format, i ma się rozumieć, język. Niby to samo, a jednak w innym wydaniu.
CZYTAJ: Wojciech Stefaniec i Daniel Odija: Dostarczymy wodę na Marsa
Nad czym obecnie pracujesz?
Peter Milligan: Trudno mi o tym mówić, nie zdradzając zbyt wiele. Wydawcy lubią kontrolować, jak promowane są ich tytuły, ale zdradzę, że pracuję nad czymś dla Vault Comics. Komiks nazywać się będzie Deus – Bóg. To grubsza historia, bardzo ekscytująca i oparta na ciekawym pomyśle, dotyczącym istoty boga, tego czy mógłby teraz nam pomóc oraz ciemniejszych stron posiadania tegoż… tego, czy w ogóle warto go mieć. Współpracuję też z Mad Cave Studios, nową, niewielką firmą. Bardzo lubię niezależnych wydawców. Zwykle tworzę dla nich krótkie, pięcio-, sześcioczęściowe historie. Wpada mi do głowy pomysł, przelewam go na papier, oni wydają drukiem i ruszamy z kolejnym tematem. Lubię to. Niedługo zadebiutuje też moja pierwsza seria dla Boom Studios pod tytułem Dead Men Talk. Tytułowa kwestia to oczywiście rzecz sporna, do której odnosi się treść komiksu. To ciekawa idea, z którą nosiłem się od pewnego czasu, a gdy nabrała kształtu, zainteresowałem nią Boom Studios.
Peter Milligan składa podpis na komiksie Mroczny rycerz mrocznego miasta (TM-Semic)
DySzcz
Fot. DySzcz