Kilkudziesięciu motocyklistów z całej Polski upamiętni rodaków pomordowanych 80 lat temu podczas rzezi wołyńskiej. Z Lublina na Ukrainę wyruszył XI Rajd Wołyński.
– Ważna jest przede wszystkim pamięć – mówi prezes Wołyńskiego Klubu Automobilowego, Jacek Szczot. – Chcemy też poznać bliżej naszych sąsiadów, chcemy pokazać Ukrainę i przejść do bliskiej współpracy; odkryć miejsca pochówku naszych zmarłych i dojść do tej prawdy, którą my znamy.
Uczestnicy rajdu w Lublinie przy Pomniku Ofiar Wołynia złożyli kwiaty i zapalili znicze. Następny przystanek to polski cmentarz w Porycku. Wieczorem motocykliści dotrą do Łucka.
– Ten rajd jest ważny nie tylko dla nas, ale także i dla Ukraińców – mówią uczestnicy. – Trzeba pamiętać. Człowiek też się dużo dowie na tych spotkaniach. To pewnego rodzaju pojednanie. Chcemy, żeby nasi przodkowie na Wołyniu byli godnie pochowani i żebyśmy my też mogli jeździć na ich groby.
Uczestnicy rajdu będą m.in. w Kostiuchnówce, miejscu krwawej bitwy Legionów marszałka Piłsudskiego, a także w Kisielinie,
Pierwszy etap rajdu – liczący około 1000 kilometrów – zakończy się w poniedziałek (10 lipca) w Lublinie. Jednak część uczestników pokona dłuższą trasę, liczącą 2300 kilometrów, i zakończy rajd w niedzielę 16 lipca.
MaTo / opr. WM
Fot. PrzeG