Goncalo Feio może mieć wkrótce poważne problemy. Lubelska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie marcowych wydarzeń, o których mówiła cała Polska. Trener Motoru rzucił wówczas pojemnikiem na dokumenty w ówczesnego prezesa klubu Pawła Tomczyka powodując rozcięcie łuku brwiowego. Jak dowiedziała się lubelska Gazeta Wyborcza Tomczyk 22-maja złożył do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Postępowanie dotyczy kierowania gróźb w kierunku byłego prezesa klubu i narażenie go na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do tej pory nikomu nie zostały postawione zarzuty, wkrótce mają rozpocząć się przesłuchiwania świadków.
CZYTAJ: Konflikt w kierownictwie Motoru Lublin. Bójka między trenerem a prezesem
Co więcej, jak donosi portal weszlo.com do „kuwetkowej afery” wkrótce ma powrócić Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN. Wcześniej, decyzją Komisji Dyscyplinarnej PZPN za znieważenie rzeczniczki Pauliny Maciążek i rzucenie pojemnikiem w Pawła Tomczyka Goncalo Feio został ukarany roczną dyskwalifikacją w zawieszeniu na okres dwóch lat, grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych i nakazem pisemnych przeprosin poszkodowanych. Od wyroku Komisji odwołał się zarówno Goncalo Feio jak i Paweł Tomczyk. Portugalczyk liczy na uniewinnienie, z kolei były prezes domaga się surowszych konsekwencji, w tym odwieszenia kary dyskwalifikacji.
Ciekawe jest również, czy wpływ na wyrok Najwyższej Komisji Odwoławczej będą miały ostatnie doniesienia dotyczące zachowania Goncalo Feio, który miał zwyzywać kierownika drużyny Dariusza Baryłę.
Problemów Portugalczykowi może też dostarczyć wywiad, którego na początku maja portalowi sport.pl udzielił były trener przygotowania fizycznego lubelskiego zespołu Martin Bielec. Oskarżył on Goncalo Feio o zastraszanie i mobbing. Tą sprawą – wg portalu sport.pl – ma zająć się rzecznik etyki PZPN.
Obecnie Portugalczyk wraz z zespołem Motoru przebywa na obozie w Kielcach. Zgrupowanie potrwa do soboty.
JK
Fot. archiwum