W dzisiejszym odcinku zapraszam Państwa na kolejną część rozmowy z Oksaną Sawczenko. To ukraińska scenarzystka, dramatopisarka i dziennikarka.
У сьогоднішньому випуску запрошую вас до наступної частини розмови з Оксаною Савченко.
Це Українська сценаристка, драматургиня і журналістка.
Oksana Sawczenko: Kiedy jechałam pociągiem ewakuacyjnym, siedząc na podłodze, otrzymałam wiadomość od mojej przyjaciółki Katrin z Niemiec. Zapytała mnie „Oksana, jak się czujesz?”, był trzeci dzień ewakuacji i był bardzo trudny. Odpowiedziałam: „tragicznie, jesteśmy teraz w pociągu i ewakuujemy się do Europy”. Katrin zaprosiła mnie wtedy na rezydencję teatralną do Niemiec, do Teatru w Heidelbergu. Jestem bardzo wdzięczna temu teatrowi za wsparcie. Dodam jeszcze, że w 2017 roku moja sztuka była wystawiana w tym teatrze, bo wtedy był miesiąc Ukrainy, gdzie prezentowano ukraińskie dramaty, ukraińską muzykę, był to festiwal kulturalny. Niemcy z tego teatru mnie znali i Katarin mnie zaprosiła. Bardzo szybko zaproponowali mi napisanie sztuki, mieli taki festiwal Remy Demi – jadąc pociągiem przypominałam sobie te rzeczy i je notowałam. Nie wiedziałam, czy w ogóle będę o tym pisać, czy to będzie scenariusz, czy sztuka teatralna, ale wiedziałam na pewno, że muszę to doświadczenie zapamiętać i spisać. To był tekst do słuchowiska i musiałam ograniczyć się do trzech aktorów. Ewakuowałam się z dwójką znajomych, których lepiej poznałam w dniu ewakuacji. Ze mną było nas: trzy kobiety i 4 dzieci. Jedna matka miała bliźniaki, inna syna, a ja mam córkę. Wszyscy razem pojechaliśmy na Słowację, a potem do Niemiec. Na Słowacji spotkaliśmy przyjaciół, którzy bardzo nam pomogli. Odezwałam się wtedy do Teatru w Heidelbergu, że mogę o tym napisać. Od razu zaczęłam pisać, pisałam kiedy tylko mogłam, miesiąc później sztuka była gotowa. Ten dramat został wystawiany w teatrze w Heidelbergu i po tym moja przyjaciółka z Kijowa Ira, powiedziała: „Oksana, wyślij swój dramat na nasz konkurs „Lypnewyj med”. Zrobiłam to, a potem mój dramat trafił do Instytutu Ukraińskiego i później oni zaproponowali go polskiemu wydawnictwu. Dziękuję Irynie Haryc, która zaproponowała mi wysłanie sztuki na konkurs.
Anna Kovalova: Czy może Pani bardziej szczegółowo opowiedzieć o tym dramacie naszym słuchaczom ?
Oksana: Bohaterki są trzy, jedna z nich jest sportsmenką, druga scenarzystką, a trzecia kobieta jest menadżerem. Ta bohaterka ma bakterio fobię. Cała trójka wraz z dziećmi jest ewakuowana pociągiem wojskowym z pochłoniętego przez wojnę Kijowa. Przytrafiają się im różne przygody. Spektakl jest o tym, jak trzy różne charaktery w trudnych sytuacjach pokazują swoją ludzką naturę. Ważny jest dla mnie moment, który nazywa się „tylko nie mów nikomu”. Ta część jest bardziej pod koniec dramatu. Udokumentowałam moje doświadczenie, ale jest tam też dramaturgia. Oczywiście nie wszystko w dramacie było tak jak w moim życiu, bo pewne rzeczy się zmienia, stara się, żeby nie było nudno w czytaniu. Opieram się na moim doświadczeniu i wrażeniach z tej ewakuacji. Chodzi też o to, jak w krytycznych warunkach objawia się człowiek, człowiek współczesny. Bo nasze dzieci dorastały w takich samych warunkach jak dzieci europejskie, a tutaj znalazły się w zupełnie dzikiej sytuacji, kiedy ich mama pali bez przerwy i pozwala im oficjalnie przeklinać. Jesteś w takim stanie, że naprawdę nie wiesz, czy przeżyjemy, czy nie. Nagle uświadamiasz sobie, że uprawiałaś sport, po to by szybko biec, aby dostać się do pociągu. Takie rzeczy działają w głowie. Cóż, każda z tych bohaterek ma swoją słabą i mocną stronę. Chodzi o to, że silna osoba może okazać się słaba i odwrotnie. Starałam się pisać w taki sposób, aby przydało się to tym, którym może grozić wojna, ale mam wielką nadzieję, że tak się nie stanie. W dramacie opisałam wiedzę, którą zdobyłam podczas tej wojny i ewakuacji np. do biegania trzeba ubrać się wygodnie, trzeba zabrać ze sobą suchą rację żywnościową, trzeba ciepło ubrać dzieci, bo moje dziecko nie było ciepło ubrane i nadal mam problemy ze zdrowiem, zawsze trzeba mieć ładowarkę, bo telefonu nie powinno się wyłączać, bo okazało się, że od tego może zależeć życie, trzeba współpracować z innymi i sobie pomagać. Czyli jest to taki poradnik co robić, gdy telefon się rozładowuje, jak czekać na pociąg, jak się w nim zmieścić, gdy jest tłum, jak nie zgubić dziecka, co zrobić, gdy się zgubiło dziecko. Ponieważ naprawdę przydarzyła mi się bardzo straszna rzecz, kiedy jechałam pociągiem, a tłum prawie wypchnął moje dziecko i mogło zostać na peronie.
Anna: Jakie ma Pani plany na przyszłość? Czy w obliczu wojny jest Pani w stanie myśleć o przyszłości ?
Oksana: Skończyłam kolejny dramat, który nazywa się „Moje piekło”. To tragikomedia o życiu uchodźców w Niemczech. Byłam zainteresowana tą tematyką. Chcę napisać kolejną sztukę i już zaczęłam, ale nie jestem jeszcze gotowy, żeby o tym opowiadać. Jeśli mówimy ogólnie o planach życiowych, to nie planuję daleko. Nie umiem planować, zdałam sobie sprawę, że plany nie mają znaczenia. Możesz zaplanować jedną rzecz, a potem wydarzy się coś innego. Niczego nie planuję, najważniejsze jest dla mnie teraz informowanie i opowiadanie innym o tej wojnie. Wspieranie i utrzymywanie kontakt z przyjaciółmi. Chcę jechać do Ukrainy i myślę jak to zrobić, bo będę miała czas i bardzo chcę się dostać do Kijowa. Strasznie tęsknie za Kijowem. Nigdy bym nie pomyślała, że ??będę tęsknić tak bardzo za moim miastem. Mam z nim taki dziwny związek, bo kiedyś chciałam uciec z Kijowa, ponieważ tam się urodziłam i chciałam podróżować. Dużo teraz podróżuję, ale bardzo tęsknie za moim miastem i właśnie tak wygląda mój najbliższy plan.
Fot. Oksana Sawczenko Facebook