We wtorek (06.06) Rosjanie wysadzili tamę w Nowej Kachowce na Ukrainie. Około stu miejscowości znalazło się pod wodą. Od wczoraj trwa akcja ratunkowa prowadzona przez ukraińskie służby.
Jak podają ukraińskie władze, łącznie ewakuowanych ma zostać kilkanaście tysięcy osób. Są to osoby zamieszkujące na prawym brzegu Dniepru. Ludzie wywożeni są do najbliższych miast, takich jak Odessa czy Mikołajów.
„Wszyscy się zjednoczyli”
Ludmyła Wasyliewa, która aktualnie znajduje się w Chersoniu, mówi, że sytuacja jest bardzo trudna. – Jesteśmy zalani. Moje mieszkanie znajduje się na parterze i dziś w nocy, około 5 rano, woda w mieszkaniu była już po kolana. Teraz widać, że jej poziom wzrasta, jednak przybywa powoli. Wszystkie rzeczy wynieśliśmy na klatkę schodową. W mojej okolicy niewiele osób zdecydowało się, by zostać. Wszyscy zjednoczyli się i pomagają sobie. Dobrze, że teraz jest lato. Woda przynajmniej nie jest taka zimna.
Nocny ostrzał miasta
Gubernator obwodu chersońskiego Oleksandr Prokudin poinformował dziś, że rano zatopione były 1852 budynki. Są to statystyki z części kontrolowanej przez ukraińskie władze. Dodatkowo miasto całą noc było ostrzeliwane. Jak podają ukraińskie media, podczas ostrzału rannych zostało dwóch policjantów.
CZYTAJ: Zoo w okupowanej przez Rosjan Nowej Kachowce zalane. Zginęły prawie wszystkie zwierzęta
– Noc była niespokojna. Rosjanie cały czas nas ostrzeliwali. Z samego rana widziałam, jak płonęła część miasta. Mało im naszej biedy, to jeszcze nas bombardują – mówi Ludmyła Wasyliewa.
Reakcja na ukraińską kontrofensywę
Jak oceniają eksperci, wysadzenie tamy w Nowej Kachowce było najprawdopodobniej spowodowane zbliżającą się ukraińską ofensywą. Zalanie terenu może przeciągnąć w czasie rozpoczęcie operacji wojskowych. Jednak trudna sytuacja ekologiczna nie wpłynęła na nastroje społeczeństwa.
– Oczywiście to jest dla nas, lekko mówiąc, trudna sytuacja, ale nikt z moich sąsiadów nie mówił, że przez to nie zwyciężymy. Zwyciężymy i tak – podkreśla Ludmyła Wasyliewa. – Żyjemy, dach nad głową mamy, teraz będziemy modlić się, żeby ta bieda szybciej minęła. Wiele rzeczy nie będziemy mogli cofnąć i wiele osób już nigdy nie wróci, ale wszystko, co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Wiceszef Organizacji Narodów Zjednoczonych powiedział dziś, że wysadzenie zapory w Nowej Kachowce grozi potężnymi konsekwencjami. Jak mówił, skalę tej katastrofy poznamy dopiero w nadchodzących dniach.
Jak podają eksperci, wysadzenie tamy w Nowej Kachowcę może spowodować problem z dostępem do wody pitnej nawet dla 4 mln osób.
InYa / opr. WM
Fot. EPA/MYKOLA TYMCHENKO Dostawca: PAP/EPA