Wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin wniósł apelację. Nie zgadza się z wyrokiem ws. współpracy z SB

kieronski stanislawklowfqwibgpc785hlxs 2022 11 03 134659 2023 06 20 140224

Wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin Stanisław Kieroński złożył apelację od orzeczenia Sądu okręgowego, który 5 czerwca uznał, że jego oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z prawdą. Sąd zdecydował, że Kieroński przez 4 lata nie będzie mógł kandydować w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz samorządowych.

– To orzeczenie sądu jest nieobiektywne – uważa Stanisław Kieroński. – Nie współpracowałem. Nigdy nie podpisałem żadnego zobowiązania do współpracy ze służbami bezpieczeństwa. Na nikogo nie donosiłem i to jest oczywiste. Nie otrzymałem żadnego prezentu, o którym był łaskawy napisać pan prokurator z IPN. Niczego nie pokwitowałem. O tym, że jest podsłuch w młodzieżowym domu kultury dowiedziałem się dopiero w IPN-ie po 43 latach.

CZYTAJ: Oświadczenie lustracyjne wiceprzewodniczącego. Sąd wydał wyrok

Przypomnijmy, że chodzi o oświadczenie lustracyjne z października 2010 roku. Kieroński miał napisać, iż w latach 1944-1990 nie pracował, nie pełnił służby ani nie był współpracownikiem ówczesnych służb bezpieczeństwa.

Tymczasem Sąd Okręgowy w Lublinie, badający oświadczenie, ustalił na podstawie archiwaliów IPN i zeznań świadka, że w 1980 roku, pełniąc funkcję dyrektora szkolnego centrum kultury, Stanisław Kieroński miał wiedzieć o podsłuchu w pomieszczeniach klasztoru Jezuitów oraz współpracował w jego ukrywaniu ze Służbą Bezpieczeństwa. Prowadziły one wtedy akcję inwigilacji o kryptonimie „Arka”.

– Mieliśmy do czynienia z kategorią współpracy kontaktu operacyjnego. Chodziło o to, aby utrzymać w tajemnicy fakt poprowadzenia kabla po zewnętrznej stronie budynku i zapewnić tajność funkcjonowania wzmacniacza, który zainstalowany był w budynku szkolnego domu kultury. W okresie współpracy umożliwiał przegląd, rejestrację pomieszczeń, informował o planowanych remontach, nowo zatrudnionych osobach, programie zajęć domu kultury. Wprowadzał również grupy instalacyjne – techników Wydziału „T” – mówił podczas wydawania orzeczenia sędzia Jarosław Kowalski.  

Za tę współpracę – według sądu – miał otrzymać m.in. dwa kryształowe wazony i pokojową antenę telewizyjną.

MŁ / opr. PrzeG

Fot. bip.lublin.eu

Exit mobile version