Wakacje – to kolejne wyzwanie stojące przed uchodźcami z Ukrainy. Powodem jest koniec roku szkolnego oraz kwestia pozostawiania dzieci pod opieką dorosłych. Tym tematem zajęła się dziś Lubelska Grupa Koordynacyjna.
„Wyzwanie jest ogromne”
– To bardzo poważny problem – mówi Katarzyna Szumilak-Duda z Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. – Teraz sytuacja w mieście wygląda tak, że często rodzice nie mają, z kim zostawić swoich pociech. Jest to trudność. Rodzice chcą podjąć pracę, nawet sezonową, natomiast realnie jest tak, że nie mają co zrobić z dzieciakami. Część osób myśli o tym, żeby wrócić do Ukrainy, chociażby na okres wakacyjny, zobaczyć, jak tam jest, czy mają szansę, żeby znaleźć tam pracę. Dużo osób mówi, że wróci do nas we wrześniu.
CZYTAJ: Zobaczył otwarte drzwi i okradł auto. Niestety niewiele pamięta…
– Jest to ogromny problem – przyznaje ks. Marcin Jakubiak, dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. – Na szczęście osoby z Ukrainy, które są tutaj w Polsce, są zdeterminowane. Bardzo często zdarza się, że nawet osoby wysoko wykształcone, które w Ukrainie miały pracę na wysokich stanowiskach, teraz podejmują się prac dorywczych, sezonowych. Dla nich to walka o byt, o przyszłość dzieci. To także wsparcie dla osób, które zostały w Ukrainie. Wyzwanie jest ogromne. Na szczęście rozkłada się to nie tylko na nasze województwo, ale także na cały kraj, na całą Europę.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Spotkanie Lubelskiej Grupy Koordynacyjnej
Część uczniów nie ma się gdzie podziać podczas wakacji
– Te dane właściwie od początku wybuchu tego konfliktu bardzo mocno się zmieniają – zauważa Aleksandra Sępoch, dyrektor Wydziału Edukacji Specjalnej Wspomagania Kuratorium Oświaty w Lublinie. – Bywa, że to właściwie kwestia tygodnia, kiedy one się różnią. Ten poziom, o którym mówię w tej chwili, jest w granicach 6 tysięcy uczniów. A propos wakacji, zebraliśmy też dane od dyrektorów burs, ale także szkół z internatami, czy aby na pewno uczniowie mają zapewnioną możliwość pobytu i zakwaterowania w czasie wakacji. Na dzień dzisiejszy mamy zgłoszonych 20 takich potrzeb, że uczniowie nie do końca wiedzą, co będzie się z nimi działo podczas wakacji. Próbujemy tutaj podjąć jakieś przedsięwzięcia wspólnie z Urzędem Wojewódzkim. Być może uda się pomóc.
Wakacyjne zajęcia dla dzieci
– Nie potrzebowaliśmy nawet zgłoszeń, bo wiedzieliśmy, że przychodzą wakacje, nie będzie szkoły – mówi ks. Mieczysław Puzewicz z Centrum Wolontariatu w Lublinie. – Kilka razy w tygodniu proponujemy zajęcia razem z polskimi dziećmi pod opieką animatorów polskich i ukraińskich, ale znających język polski. To będą zajęcia, które pozwolą odpocząć czy w ciekawy sposób spędzić czas, ale również z takim wątkiem edukacyjnym, dotyczącym poznawania Lublina czy uczestnictwa w jakichś ciekawych wydarzeniach. Pomyśleliśmy o tym i od 1 lipca startujemy.
CZYTAJ: Z granicy prosto do zoo. Papuga bez dokumentów na przejściu w Hrebennem
– Naszym zadaniem jest przede wszystkim pomóc osobom, które nie mają do czego wrócić – dodaje Katarzyna Szumilak-Duda. – Chociażby ostatnia sytuacja z tamą. To też jest ważne, że te osoby często nie mają do czego wracać. Chodzi nie tyle o samo utrzymanie, ale o pomoc. My jako Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej często szkolimy osoby, mamy kursy po to, żeby mogły same znaleźć pracę. To już nie jest ryba, ale na tym etapie to już ta wędka, którą staramy się robić.
Obecnie w przedszkolach i szkołach województwa lubelskiego jest około 6 tysięcy dzieci z Ukrainy.
InYa / opr. WM
Fot. olia danilevich, pexels.com