W Zamościu po raz pierwszy Młodzieżowa Rada Miasta zorganizowała Zamojski Festiwal Dnia Cebularza. Ten pszenny placek – pokryty pokrojoną w kostkę cebulą wymieszaną z makiem – wywodzi się z kuchni żydowskiej i jest wyjątkowym przysmakiem na całej Lubelszczyźnie.
– Chcieliśmy zrobić coś nowego, innego – mówi pomysłodawczyni festiwalu, członkini Młodzieżowej Rady Miasta Zamość Inez Mogielnicka. – Nie znam osoby, która nie lubi cebularza. Jak się wchodzi do sklepu, zawsze są cebularze. Każdy je kupuje, wszyscy je kochamy i nie przeszkadza nam smak cebuli. To festiwal dla wszystkich: dzieci, nastolatków, osób starszych. To coś, co może zebrać wszystkie pokolenia razem i pozwolić im cieszyć się produktem regionalnym.
Tani i dobry
– Są bardzo dobre i… tanie. Mają jedyny, niepowtarzalny smak – na pytanie, dlaczego lubią cebularze, odpowiadają młodzi zamościanie.
Cebularze na Rynku Wielkim wykonywały panie z Koła Gospodyń Cebulanki z Przedmieścia Szczebrzeszyńskiego. Ich wypieki smakowały wszystkim: – Świeżutkie, ciepłe i bardzo dobre. Czuć cebulkę, lekko podsolone, czuć mak, bardzo dobre ciasto. Kojarzą mi się z cebularzami, które piekła babcia – dzielą się wrażeniami zamościanie.
Ale smak i zapach regionalnej potrawy skusił też turystów: – Jesteśmy w Zamościu po raz pierwszy. Właśnie zobaczyliśmy regionalne wypieki, więc chcemy skosztować. Widzimy tłum ludzi, więc musieliśmy stanąć w kolejce – mówią odwiedzający Zamość.
A wśród starszych mieszkańców impreza obudziła smakowite wspomnienia: – Wspominam piekarnię Baranowskiego. To były placuszki! Zawsze wypieczone. Ale to były dawne czasy – lata 50. i 60. – mówi jeden z zamojskich nestorów.
CZYTAJ: Zamość: rusza przebudowa stadionu miejskiego
Podstawa to dobre składniki
Co konieczne jest, aby powstał dobry cebularz? – Podstawa to dobre składniki: mąka, woda, cukier, sól, cebula. I jajka – oczywiście do smarowania, bo do ciasta ich nie dodajemy – opowiada Beata Warda z Koło Gospodyń Wiejskich „Cebulanki” z Przedmieścia Szczebrzeszyńskiego. – Wykładamy trochę ciasta na stolnicę, robimy z tego wałek, nożem odcinamy małe kawałki, lekko robimy kółka, rozpłaszczamy ręką, smarujemy jajkiem, na otrębach układamy te placuszki i do pieca.
– To festiwal regionalny, który odbywa się w Dniu Dziecka. Nie wstydzimy się tego, że jesteśmy z Lubelszczyzny, nie wstydzimy się tego, że jesteśmy z Zamościa, nie wstydzimy się tego, że jemy placki z cebulą, które zostały spopularyzowane w XIX wieku, dlatego że były tanie i pożywne. Cebularz to jest tak naprawdę historyczny hot dog, tyle że polski i lubelski – mówi Mateusz Dudek, radny Młodzieżowej Rady Miasta w Zamościu.
CZYTAJ: Zamość: nowy cennik w strefach płatnego parkowania
„Bardzo ciekawa historia”
– To bardzo ciekawa historia. Gdybyśmy się cofnęli w czasie, pierwsze wzmianki o placku z cebulą są już w najstarszej polskiej książce kucharskiej Stanisława Czernieckiego z końca XVII wieku. Ale wtedy to jest placek z cebulą, ale bez maku – mówi prezes Stowarzyszenia Turystyka z Pasją, Dominika Lipska. – Natomiast cebularze, które znamy, czyli placki z cebulą i makiem, zaczęto wypiekać na Lubelszczyźnie najprawdopodobniej w ciągu XIX wieku. Lublin bardzo mocno obstaje, że zaczęli je wypiekać Żydzi na Starym Mieście w Lublinie. Chociaż podania i legendy na ten temat są różne.
A czym się różni cebularz zamojski od lubelskiego? – Zamojski jest lepszy, Wydaje mi się, że na Zamojszczyźnie mamy inne ciasto, bardziej zbliżone do chlebowego, podczas gdy w Lublinie cebularze są z ciastem miękkim, przypominającym bardziej pizzerkę – uważają zamojscy miłośnicy ciasta z cebulą i makiem.
Cebularz od 2007 roku jest wpisany na listę produktu tradycyjnego, od 2014 roku chroni go też prawo unijne.
AP / opr. ToMa
Fot. AP