Przez 5 dni osoba bezrobotna mogła pracować w restauracji, u fryzjera czy w warsztacie samochodowym. Wojewódzki Urząd Pracy w Lublinie zakończył praktyczną część autorskiego programu „Test Zawodu”. Jak działał program?
Mimo że chętnych było dużo więcej, to w teście zawodu wzięło udział ok. 300 osób z regionu. Każda z nich musiała mieć status bezrobotnego, ale większość miała też zawody wyuczone. Był spawacz, tapicer czy elektryk.
To program unikatowy w skali kraju
Katarzyna Banach z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie przyznaje, że test zawodu to program unikatowy w skali kraju: – Polegał na tym, że osoba bezrobotna przez 5 dni przebywała u przedsiębiorcy na tzw. teście zawodu. Bardzo wiele testów kończyło się przyjęciem do pracy, bo z tym zamierzeniem przedsiębiorcy przychodzili.
Branże do wyboru
– Emerytowany policjant odnalazł się w recepcji salonu fryzjerskiego. Studenci dzięki temu, że uczestniczyli w teście zawodu, poznali możliwość, że mogż dodatkowo dorywczo pracować przy organizacji eventów – dodaje Katarzyna Banach.
Przemysław Kozłowski, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie informuje, że korzyść, na jaką mogli liczyć pracownicy to zdobycie wiedzy. Dla pracodawcy benefity były podwójne. – Było to w zasadzie zrekompensowanie kosztów, które on w związku z tym ponosił. Było to ryczałtowo tysiąc złotych – informuje Przemysław Kozłowski.
Kilka osób na test zawodu przyjęła Beata Bil, manager jednego z lokali gastronomicznych w Lublinie. – Zdecydowanie każdemu polecam. Dzisiaj ciężko jest o pracownika z doświadczeniem i solidnego, więc przez okres 5 dni taką osobę można już bardziej poznać niż np. w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej.
CZYTAJ: 25-lecie ŚDS „Misericordia”. Radio Lublin uhonorowane [ZDJĘCIA]
Do pracy angażowane były osoby bezrobotne i niepełnosprawne
W ostatnim etapie testu zawodu do pracy angażowane były osoby bezrobotne i niepełnosprawne. Z pomocy skorzystali podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej „Misericordia” z Lublina. Ich kierownik Jadwiga Leśniewska uważa, że podobnego programu dla osób niepełnosprawnych w całej Polsce jeszcze nie było: – Mogli pójść nie do jednej ograniczonej branży, ale mogli wybrać różne zawody i miejsca pracy. Po skończonym projekcie mamy w tej chwili w warsztacie takie pospolite ruszenie. Uczestnicy tak się zaktywizowali. Szerzej widzą swoje możliwości; wiedzą już, że dadzą radę, że mogą gdzieś się starać o pracę i wiedzą, jak to działa.
Jednym z podopiecznych „Misericordii” jest Dariusz Tomczyk. Test zawodu odbył w lubelskiej fabryce produkującej obuwie techniczne. Szewc to jego wyuczony zawód, ale znalezienie pracy na wolnym rynku w jego przypadku jest bardzo trudne, stąd pomocny okazał się test zawodu. – Chociaż sam robiłem obuwie w szkole, ale nie widziałem jak to ogólnie wygląda na maszynie. Było super. Inni pracownicy pokazywali, co i jak wygląda, czyli postępowali tak jak należy. Jeśli bym miał możliwość, żeby tam pracować, to bardzo chętnie.
Program ma jednak pewne minusy
Oprócz szeregu zalet program ma też pewne minusy. O jednym z nich mówi Ewa Kępka, właścicielka kawiarni na miasteczku akademickim w Lublinie: – Mogą to być osoby po prostu niedopasowane. To nie wystarczy, że chcą pracować np. tak jak u mnie w kawiarni. Praca baristy czy obsługi w takim lokalu wymaga np. komunikacji z klientem, rozmowy z nim, obsługi kas. Te osoby – mimo chęci – nie są w stanie tych wszystkich czynności naraz zrobić.
W Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Lublinie trwają teraz analizy i podsumowania kończącego się programu. Pod uwagę brana jest jego kontynuacja, ale w nieco innej formie. – Byłaby to szersza grupa docelowa. Na pewno byłyby to nie tylko osoby bezrobotne, ale również osoby, które są na rynku pracy, ale których zawody są zagrożone wyrugowaniem z powodu rozwoju technologii – wyjaśnia Przemysław Kozłowski.
I tak otworzyłaby się szansa np. dla etatowych kasjerów czy magazynierów. To właśnie ich już teraz zastępują roboty
W projekcie brali też udział uchodźcy z Ukrainy, którzy zarejestrowali się jako bezrobotni w powiatowych urzędach pracy. Po zakończeniu pięciodniowego okresu testowego, każdy bezrobotny otrzymywał od tymczasowego pracodawcy referencje.
FiKar / opr. AKos
Fot. pexels.com