W Lublinie zakończył się 26. Międzynarodowy Wyścig Kolarski Tandemów oraz 4. Hetman Paracycling Cup o Puchar Marszałka Lubelszczyzny. W całym wyścigu wzięło udział 70 zawodników.
– Nie było niespodzianek i wypadków. Dużym zainteresowaniem tradycyjnie już cieszyły się tandemy– mówi organizator wyścigu, prezes Kolarskiego Klubu Tandemowego Hetman Lublin, Andrzej Góźdź. – Tandemy to kolarstwo dla osób niewidomych i słabowidzących. Jadą one na siodełku z tyłu, z pełnosprawnym pilotem na siodełku z przodu. Konkurencje szosowe rozgrywane są na tych samych zasadach jak te dla rowerów pojedynczych. Załoga tandemowa jest liczona jako jeden rower i wygrywa cała dwójka.
Dzisiaj (02.05) zawodnicy do pokonania mieli pętlę długości 1,4 kilometra ulicami: Łopacińskiego, Radziszewskiego, Uniwersytecką, Curie-Skłodowskiej, i Grottgera, z powrotem do Alei Racławickich.
– Trasy na Lubelszczyźnie są wymagające – mówi Justyna Kiryła, tandemistka Hetmana Lublin, wielokrotna medalistka międzynarodowych imprez. – Etap pierwszy, czyli czasówka, rozgrywany w rejonie ulicy Poligonowej z jednej strony był łatwy, a z drugiej trudny, z tego względu, że tam zawsze wieje i warunki pogodowe nie są sprzyjające dla kolarzy. A na dzisiejszym (02.5) etapie czwartym trasa jest techniczna i nie ma odpoczynku – można powiedzieć, że cały czas jest interwał.
– Kiedy się ścigam zapominam o swojej niepełnosprawności – mówi jeden z zawodników, Marek Torla. – Nie wiem, jak by dla mnie było bez sportu. Jest „adrenalinka”. Na początku wydaje się, że człowiek jest słabszy i nie daje rady, ale za chwilę to przechodzi. I „ogień”. W wyścigu zgrany duet jest najważniejszy, bo pokonujemy mocne wiraże, prędkości też rozwijamy dosyć duże.
Wyniki zawodów w załącznikach poniżej.
FiKar / MaTo / opr. ToMa
Fot. Krzysztof Radzki