Amerykański aktor, reżyser i scenarzysta Jesse Eisenberg nakręci film w Lublinie. Już za kilka tygodni ekipa filmowa rozpocznie prace nad produkcją „The Real Pain”.
Ciekawa tkanka architektoniczna Lublina
– Bardzo się cieszymy, że kolejny producent filmowy zainteresował się naszym miastem – mówi Lidia Dzierba z Lubelskiego Funduszu Filmowego. – To wszystko rozpoczyna się od tego, że otrzymujemy zapytanie – bardzo często streszczenie scenariusza – od różnych producentów na terenie Polski lub za granicą, którzy szukają odpowiednich miejsc pod daną produkcję. Bardzo często są to różne miejsca w Polsce. My odpowiadamy wtedy naszymi lokacjami. Akurat Łukasz Borkowski robi wspaniałe zdjęcia, więc on idzie na taki rekonesans, dokonuje wyboru pod odpowiednie sceny i wysyłamy ten materiał. Oczywiście często jest tak, że to się podoba. Poza tym Lublin po wielu produkcjach, które się tu odbyły, zdobył pewną renomę. Wiadomo jest, czego mogą spodziewać się producenci, filmowcy. Gramy nie tylko Lublin, ale również Warszawę, Kraków, Paryż – różne miasta, a to ze względu na ciekawą tkankę architektoniczną, którą posiadamy.
CZYTAJ: Jesse Eisenberg w Lublinie. Kręci film i szuka statystów
„W tym mieście można wszystko”
– Filmowcy, którzy zgłaszają się do nas, przysyłają nam również swoje inspiracje – mówi Łukasz Borkowski z Lubelskiego Funduszu Filmowego. – Na przykład „potrzebujemy takiego budynku, takiej ulicy, na której chcielibyśmy zagrać. Co nam proponujecie?”. Wysyłamy kilka propozycji, ale zazwyczaj wybór tych lokacji przebiega już podczas dokumentacji, kiedy przyjeżdża operator, scenarzysta, producent, kiedy oprowadzamy go po mieście i pokazujemy mu, gdzie mógłby ewentualnie zagrać. On wtedy też niejako rozwija swoją wizję, czego właściwie by chciał. Musimy pamiętać o tym, że filmowcy patrzą na miasto i przestrzenie w sposób wyrywkowy, tzn. taki dość szczególny. Często nie postrzegają pełnej przestrzeni, jaką widzimy, chodząc po mieście, tylko jej fragmenty. To jest takim naszym wyznacznikiem. Nasze niezwykłe Stare Miasto – po pierwsze niezbyt płaskie, po drugie wiele bram, wiele różnych zaułków, kamienic daje możliwość realizacji zdjęć, których filmowcy np. nie za bardzo sobie wyobrażali. Stąd też te kilka scen, które zazwyczaj do nas przychodzą, które filmowcy chcieliby zrealizować, często doprowadza do tego, że z 2-3 dni zdjęciowych nasi filmowcy zostają nawet na 9 czy 10 dni. W tym mieście można wszystko.
CZYTAJ: Jesse Eisenberg w Lublinie. Kręci film i szuka statystów
– Jak to często ma miejsce przy takich międzynarodowych, bardzo poważnych produkcjach, producent amerykański prosił nas o pełną dyskrecję – mówi Lidia Dzierba. – Stało się tak, że był wyciek i wszyscy już wiedzą o tej produkcji w Lublinie. Natomiast my nie możemy podawać szczegółów. Wszystkie szczegóły będą z pewnością podane, ale dopiero po zakończeniu produkcji albo w trakcie.
Na co zwracają uwagę filmowcy przyjeżdżający do Lublina?
– Wspomniany przez nas Jesse Eisenberg, kiedy spotkał się z nami po raz pierwszy w większym gronie i zadane mu zostało takie pytanie: „Dlaczego Lublin?”, odpowiedział: „Byłem tutaj parę lat temu. Przeszedłem i pomyślałem, że to idealne miejsce do nagrania filmu”. Chyba więcej komentarza nie trzeba – mówi Łukasz Borkowski.
Aktualnie trwa nabór stażystów do filmu. Producenci poszukują kobiet, mężczyzn i dzieci w każdym wieku. Zgłaszać się można, wysyłając dane na adres: film@sceneria.com.pl.
InYa / opr. WM
Fot. Gage Skidmore, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons / archiwum / nadesłane