Poduszki z radością w prezencie dla strażaków [ZDJĘCIA]

20230512 091538 2023 05 16 193609

Ponad 140 ręcznie wykonanych poduszek otrzymali zamojscy strażacy. Pomysłodawczynią przekazania podarunków była mieszkanka Stabrowa (gmina Sitno) Katarzyna Blaszka.

Poduszki sprawiają radość

Jej dom odwiedziła reporterka Radia Lublin. – Poduszki trafiają do ludzi, którym mają sprawiać radość. A do jakich ludzi? To jest już „spontan”, bo nigdy przed akcją nie wiem, do kogo one trafią. To bodziec. I myślę: „Aha, to teraz będą dla tej grupy” – uśmiecha się pani Krystyna. – Czasem jest tak, że kupię jakiś materiał, skroję go, zaczynam szyć, a później wpadam na pomysł, że w tym momencie nie podaruje poduszek dzieciom, bo od dzieci się zaczęło, tylko dorosłym. I te uszyte poduszki zostają odłożone i zamawiam wzory dla dorosłych.  

– Jakbym miała wymienić wszystkie miejsca, do których trafiły moje poduszki, na pewno coś pominę. Nie jestem w stanie zapamiętać ich wszystkich. Podczas ostatniej akcji trafiły do zamojskich strażaków – mówi Katarzyna Blaszka.

CZYTAJ: Poduszki dla zamojskich strażaków. To prezent od mieszkanki gminy Sitno

– Pani Kasia zaskoczyła nas złożoną propozycją. Przekazała własnoręcznie uszyte poduszki. Zostały one przekazane dwóm jednostkom ratowniczo-gaśniczym. I te poduszki są teraz „w zapasie” do przekazania dzieciom, uczestnikom wypadków – opowiada mł. bryg. Marcin Żulewski, rzecznik komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu. – Natomiast pani Kasia zaproponowała później, żeby obdarować poduszkami jeszcze wszystkich strażaków indywidualnie. No i był kolejny szok.

CZYTAJ: „Niesiemy intencje dotyczące małych ojczyzn”. Pielgrzymka samorządowców na Roztoczu

Dlaczego zamojscy strażacy?

 – Po prostu nie wiem – śmieje się pani Katarzyna. – Jestem z gminy Sitno. Moje poduszki trafiły też do Ochotniczej Straży Pożarnej, zresztą nie tylko z Sitna. I do nich też, jako do pierwszych, trafiły mniejsze poduszki przytulanki. Byli zadowoleni. Być może z tego powodu zakiełkowała taka myśl: „Dlaczego nie Zamość?, Dlaczego nie strażacy z tego miasta?” Najpierw trafiły do nich mniejsze poduszki, a dopiero później takie zwykłe.

– W kabinie samochodu zawsze znajdują się pluszaki i misie; są pod ręką. Jeżeli przyjeżdżamy i widzimy poszkodowane dzieci, jeden z nas przekazuje im przytulankę. To miły, sympatyczny gest – mówi kapitan Tomasz Stempel, dowódca pierwszej zmiany w Komendzie Miejskiej PSP w Zamościu.

Dar wielkiego serca

– Nie oczekujemy tego, żeby nas chwalić, natomiast strażak też jest człowiekiem i lubi, jak ktoś przychodzi podziękować nam za udane akcje. Natomiast pani Kasia po prostu nas zszokowała, bo nie mieliśmy okazji u niej interweniować, a tu taki dar wielkiego serca – mówi mł. bryg. Marcin Żulewski.

– Pracuję taśmowo – najpierw kroję, później zszywam, następnie wypełniam, zszywam z wypełnieniem i na końcu jeszcze ozdobnie pakuję, bo każda taka poduszka to prezent ode mnie, więc musi ładnie wyglądać. Dzieciaki twierdzą, że wolą, jak szyję, niż jak śpiewam, więc szyję – dodaje Katarzyna Blaszka.

– Każdemu z nas poduszka kojarzy się z czymś miłym, szczególnie, że mają fajne wzory: i samochody strażackie się pojawiały, i akcenty przyrody, i zwierzaki.  Każdemu poduszeczka kojarzy się z czymś, do czego można się przytulić, wtulić, utulić do snu – dodaje kapitan Tomasz Stempel.            

„Jaśki” od Katarzyny Blaszki trafiły także m.in. do dzieci oddziałów onkologicznych oraz pracowników Pogotowia Ratunkowego w Zamościu.

AP / opr. ToMa

Fot. nadesłane/ AP

Exit mobile version