W Dęblinie powstała jadłodzielnia. To miejsce, gdzie można przynieść dobre jakościowo jedzenie, którego mamy nadmiar w domu i podzielić się w ten sposób z osobami potrzebującymi. Bardzo dużo żywności marnuje się szczególnie po świętach.
Reporter Polskiego Radia Lublin razem z przewodniczącym zarządu osiedla Staszica w Dęblinie Romanem Dariuszem Bytniewskim zaglądał do tej nowej społecznej lodówki.
CZYTAJ: Uratować żywność przed śmietnikiem. Świąteczny nadmiar można zostawić w jadłodzielni [WIDEO]
Ludzie korzystają
– Prawie pusta, czyli ludzie korzystają – mówi Roman Dariusz Bytniewski. – Widziałem wcześniej żurek, sałatkę, jakieś śledziki, ciasto, pomarańcze, banany. Ludzie dzielą się tym, co mają. Z inicjatywą wyszli mieszkańcy osiedla i my, jako jego zarząd. My tylko zrealizowaliśmy ten projekt. Zrobiliśmy wiatę, kupiliśmy lodówkę. Zależało nam na tym, żeby ta jadłodzielnia stanęła przed świętami. W Dęblinie to pierwsza taka inicjatywa. Pomysł nie jest nowy, bo w wielu miastach w Polsce to funkcjonuje. Idea społecznych lodówek jest czymś normalnym. Jestem bardzo mile zaskoczony. Na przemian się zapełnia i robi się pusta, czyli ludzie przynoszą i zabierają.
– Tu mieszkają emeryci, ludzie, którzy mają niskie renty. W związku z tym to jest niezbędne, bo wiele osób kupuje na zapas, a później nie ma co z tym zrobić – mówi jeden z mieszkańców. – Należy schować do lodówki, a ten, kto potrzebuje, przyjdzie i zabierze sobie do domu. Ja jeszcze nic nie zostawiłem i nie korzystałem, ale powiem szczerze, ludzie się trochę krępują. Bo jedni z okna widzą, inni podchodzą, mówią, że biedak. Ludzie oddają. Po co to ma się znaleźć w śmietniku? W Radiu Lublin podali ostatnio w wiadomościach, że na terenie Lublina jest kilka takich punktów, Puławy też mają swoją, a Dęblin rozpoczął swoją. Sądzę, że ten trend się powiększy.
CZYTAJ: Zostało Ci jedzenie ze świąt? Przynieś je do jadłodzielni
Jadłodzielnia otwarta przez cały czas
– Pierwszy klient, który się zjawił, był jeszcze w momencie, jak rozpakowywaliśmy te rzeczy – mówi Roman Dariusz Bytniewski. – Spytałem, skąd wiedział, a on odparł, że panie z Ośrodka Pomocy Społecznej mu powiedziały. Przyjechał, poczęstował się, zabrał i pojechał. Widać było, że naprawdę jest potrzebujący. Baliśmy się trochę, czy ludzie nie będą się krępować korzystać z jadłodzielni. Dlatego jest ona otwarta cały czas i można przyjść, jak już jest ciemno i wtedy z niej skorzystać.
– Ze sklepów w Dęblinie dbieramy żywność i przywozimy ją na teren Puław albo okolicznych miejscowości, więc jak jest takie miejsce, będzie okazja, by też tę jadłodzielnię zaopatrzyć – mówi Anna Karpeta, kierownik filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej oddział lubelski, filia w Puławach. – Takie miejsca są bardzo ważne. W Puławach mamy dwie jadłodzielnie – pierwsza przy hali targowej, druga na ul. Kraszewskiego 6. Obie są często odwiedzane, zwłaszcza przez pobliskich mieszkańców. Głównie są to osoby starsze. Coraz więcej jest tej żywności. To przeraża, że sklepy oddają jej coraz więcej. Gdy mieliśmy taką akcję w tym roku przed świętami, było bardzo dużo jedzenia, które trafiało do obu jadłodzielni.
Czego nie przynosić?
Jak zadbać o to, żeby te produkty były świeże, żeby się nie zatruć.
– Są wolontariusze, którzy dbają o kontrolę tych produktów, bo są tam często – mówi Anna Karpeta. – Dbają o czystość lodówek. Wiadomo, że się zdarzy, że ta lodówka jest brudna, ale nikt nie stoi tam 24 godziny na dobę. Wolontariusz jest obecny codziennie. To jest zapewnione i takie też mamy zasady. Staramy się o to dbać.
CZYTAJ: Nowa jadłodzielnia w Puławach. To już druga w mieście
Czego na pewno nie należy przynosić? – Surowego mięsa, otwartych produktów, nadpsutych, otwartych puszek, produktów wymagających trwałego przechowywania w chłodniczych warunkach, które przekroczyły termin ważności czy miały kontakt z odpadami. Nie wolno też przynosić alkoholu – wymienia Roman Dariusz Bytniewski.
– Warto się dzielić. To jest to – podsumowuje jeden z mieszkańców.
Społeczna lodówka czyli inaczej jadłodzielnia stanęła przy siedzibie Spółdzielni Mieszkaniowej w Dęblinie przy ulicy Staszica.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Lubelska jadłodzielnia w okresie poświątecznym
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak