Specjalista: motoambulans dotrze tam, gdzie karetka nie może

35 713827 2023 04 20 152009

W centrum miasta, w godzinach szczytu ratownicy na motocyklach dotrą na miejsce szybciej niż “zwyczajny” ambulans, a w przypadku prowadzenia reanimacji 5 minut to naprawdę bardzo duża różnica – powiedział anestezjolog, specjalista medycyny ratunkowej dr Krzysztof Chmiela.

“Jeżeli mamy zdarzenie zlokalizowane w centrum miasta, w godzinach szczytu ratownicy na motocyklach przecisną się wszędzie i w granicach 4-5 minut szybciej niż +zwyczajny+ ambulans. A w przypadku prowadzenia działań reanimacyjnych te 5 minut to naprawdę bardzo duża różnica” – powiedział  anestezjolog, specjalista medycyny ratunkowej i dyrektor medyczny Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi dr n. med. Krzysztof Chmiela.

Zespoły motocyklowe

Funkcjonowanie motocyklowych zespołów we współczesnym systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego było głównym tematem I Ogólnopolskiej Konferencji Ratownictwa Medycznego, organizowanej przez łódzką WSRM, która rozpoczęła się we wtorek. Wzięło w niej udział uczestników z całego kraju, m.in. z Gdańska, Olsztyna, Bydgoszczy czy Katowic, gdzie jednoślady są wykorzystywane w codziennej pracy pogotowia.

CZYTAJ TAKŻE: Ratowali ofiary wybuchu brudnej bomby. Ćwiczenia w lubelskim szpitalu [ZDJĘCIA]

Jak wyjaśnił dr Chmiela, do czerwca ubiegłego roku motoambulanse były traktowane w systemie jako karetki specjalistyczne. “Potem zniknęły z niego, bo uznano, że motocykle nie spełniły swojego zadania w tym wymiarze, jak oczekiwano. Ale w Ministerstwie Zdrowia trwają mocno zaawansowane prace, by od przyszłego roku znowu włączyć je do systemu jako odrębne jednostki. My w ciągu ostatnich trzech lat utrzymaliśmy te zespoły, stwarzając możliwość, by ratownik na dyżurze mógł wybrać jednoślad jako środek transportu. Jedynym przeciwwskazaniem do jego użycia jest deszczowa pogoda i kwestia bezpieczeństwa kierującego” – zaznaczył.

Sprzęt w motoambulansie

Do kufra motocykla mieści się naprawdę dużo sprzętu: jest wyposażony w automatyczny defibrylator, urządzenie do pomiaru ciśnienia, saturacji, zestaw do intubacji, niezbędne leki. Ratownik może wykonać EKG i dzięki teletransmisji przekazać wynik do najbliższego ośrodka kardiologii inwazyjnej, gdzie lekarze będą już przygotowani na przyjęcie pacjenta z zawałem.

“Nie ma obawy co do przechowywania leków, bo motocykl stacjonuje na co dzień w bazie, a specyfiki wymagające niskiej temperatury są w lodóweczce – używam zdrobnienia, bo są to naprawdę malutkie urządzenia. Standardy przechowywania leków i gospodarki lekowej są identyczne jak dla klasycznych zespołów ratownictwa” – zapewnił dr Chmiela.

W łódzkiej WSRM motokaretki są uważane za bardzo istotny element systemu ratownictwa. Jeżeli do wypadku dociera jako pierwszy ratownik na motorze, udziela pierwszej pomocy – zabezpiecza drogi oddechowe, podaje leki przeciwbólowe, tamuje krwawienie, unieruchamia złamania. Jednocześnie powiadamia dyspozytornię o potrzebie przysłania ambulansu, który przewiezie pacjenta w pozycji leżącej, bo on sam oczywiście nie ma takiej możliwości. Motocykl na sygnale można też wykorzystać do pilotowania karetki, np. zablokowania ruchu na skrzyżowaniu, co zwiększa bezpieczeństwo przewozu.

“Od 3 lat używamy motoambulansów, a ludzi nadal zaskakuje nasz przyjazd. Gdy jedziemy ulicą, też widzimy, że wzbudzamy zainteresowanie, przechodnie oglądają się za nami” – powiedział ratownik medyczny Emil Rosiak z WSRM w Łodzi.

CZYTAJ TAKŻE: Nadciśnienie w młodszym wieku zwiększa ryzyko demencji w przyszłości

Jak przyznał, pojedynczemu ratownikowi o wiele łatwiej jest zaangażować w pomoc świadków zdarzenia.

“Mieliśmy przypadki zatrzymania krążenia u pacjenta na ulicy – ratownik po dotarciu na motocyklu na miejsce przystępował do resuscytacji, korzystając z pomocy świadka, bo w pojedynkę byłoby mu znacznie trudniej. Obsługujemy też wypadki komunikacyjne – z założenia wiadomo, że poszkodowanych będzie tam więcej, ale motocyklista przez kilka minut zanim dojedzie tradycyjna karetka, może już rozpocząć działania ratownicze” – wyjaśnił.

Tak było w ubiegłym roku, gdy w Łodzi doszło do zderzenia tramwajów i poszkodowanych, którzy trafili potem do szpitala, było wielu. Odezwały się głosy krytyki, że ratownik na motoambulansie dotarł na miejsce jako pierwszy. Ale w zespołach motocyklowych jest zestaw do triażu i ratownik motocyklista może w pierwszych chwilach dokonać wstępnego podziału pacjentów według stopnia obrażeń, zabezpieczając tych w stanie zagrożenia życia. Można dzięki temu zyskać cenne minuty i sekundy do czasu przybycia ambulansu.

“W warunkach miejskich motocykl sprawdza się bardzo dobrze, z łatwością lawiruje w korkach i dociera tam, gdzie karetka miałaby problem – chociaż kierowcy ułatwiają nam przejazd, jednak samochód ma większe gabaryty niż jednoślad i nie wszędzie się wciśnie. Zawsze staramy się przypominać w mediach społecznościowych, że sezon motocyklowy w pogotowiu się rozpoczyna i takie pojazdy na sygnale mogą pojawić się od 1 maja w ruchu ulicznym” – dodał ratownik.

PAP / RL / opr. KS

Fot. slaska.policja.pl / archiwum

Exit mobile version