W Hrubieszowie na ul. Nowej trwa protest rolników. Kilkadziesiąt osób przed przejazdem kolejowym protestuje przeciw napływowi do Unii Europejskiej zboża z Ukrainy.
Służby pilnują dojścia do torów
Rolnicy po raz kolejny wyszli na drogę. Tym razem planowali zablokować przejazd kolejowy na ul. Nowej w Hrubieszowie, jednak dojścia do torów skutecznie pilnują służby porządkowe policji, straży miejskiej i straży granicznej.
– Protest został zgłoszony. Jest legalny, może odbywać się na torach. To jest prowokacja specjalnie zrobiona przez policję. Nie będziemy się przepychać z policją, nie po to tu przyszliśmy – mówi lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
– Zabezpieczamy protest i ze względów bezpieczeństwa nie wpuszczamy nikogo na tory – mówi rzecznik lubelskiej policji, nadkomisarz Andrzej Fijołek. – Jest to jednocześnie teren kolejowego przejścia granicznego w Hrubieszowie, na którego blokadę nie wyraża zgody straż graniczna. Jesteśmy świadomi zagrożenia, jakie mogłoby to spowodować. Policjanci mogą w sposób bezpieczny i błyskawiczny zablokować część drogi, zorganizować objazdy i kierować ruchem drogowym. Natomiast zastosowanie takich rozwiązań nie jest w pełni możliwe w przypadku ruchu kolejowego. Naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo wszystkich uczestników protestu, jak również osób podróżujących i postronnych.
„Pomóc może jedynie blokada torów”
Kilkudziesięciu rolników stawiło się na proteście w Hrubieszowie. Są rozgoryczeni sytuacją. – Nie wierzymy za bardzo Ukraińcom w tym temacie. To też nie jest też zboże ukraińskie, to zboże oligarchów, to zboże polskich banków z kapitałem zagranicznym, które tam mają swoje tysiące hektarów i chcą przywieźć do nas to zboże – mówią protestujący. – Jesteśmy tu, bo mamy takie same poglądy jak rolnicy z Agrounii. W tej chwili mam 200 ton zboża. Można było sprzedać je po 1500, 1600 zł. Ja nie chciałem, kiedyś myślałem, że wezmę 1800 zł. Ale dobra, część sprzedałem po 1600 zł. Jednak później zaczęło spadać. Chciano kupić je ode mnie za 1430 zł. Powiedziałem, że nie będę sprzedawał. Teraz przyjdzie mi sprzedać po 850 zł, bo nie zhałduję tego, jak na Ukrainie hałdują zboże na pryzmach. Jest masakra. Na Ukrainę jedzie nasz nawóz, węgiel. A my za węgiel płacimy krocie. Jest bałagan w Polsce, trzeba się pakować. Nie wytrzymamy z Ukraińcami. Mają tańsze paliwo, tańsze wszystko. Puszczą nas z torbami. Trzeba zablokować tory, ale do tego trzeba ludzi. Nie wiem, dlaczego dzisiaj jest słaba frekwencja. Wiele osób woli orać w polu i siać niż przyjeżdżać na strajki. Przecież pole by poczekało. Pomóc może jedynie blokada torów albo jakieś inne drastyczne rozwiązanie. Płakać się chce – dodają rolnicy.
– Jestem tu, bo to mój obowiązek – podkreśla prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Władysław Serafin. – Nie ma innej drogi jak skuteczne zablokowanie torów. Myślę, że jak nie uda się na tym przejeździe, to uda się gdzieś w polu. Przecież policja nie będzie pilnować całego odcinka. Nie będziemy czekać na decyzje polityczne. Jak mi dzisiaj mówił korespondent z Brukseli, oni nie rozumieją protestu Polaków, o co nam chodzi. Europa nie jest informowana, co naprawdę dzieje się na granicy. Nie jest to tylko polski problem, na miłość boską.
Rolnicy chcą cła na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy
– Przyszliśmy dzisiaj z jasnym postulatem – mówi lider Agrounii Michał Kołodziejczak. – Cło na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy ma być wprowadzone jak najszybciej. To jedyny sposób, żeby dziś uratować polskie rolnictwo. Trzeba walczyć o przywrócenie cła nie tylko u nas, ale w całej Unii Europejskiej. Żaden tranzyt, żaden przejazd nic nie zrobi. Jeżeli chcecie pomóc Ukrainie, to zróbcie tak, żeby te towary przejechały tam, gdzie mają przejechać, czyli do Afryki, do krajów Bliskiego Wschodu, i pomagajcie.
CZYTAJ: Jarosław Sachajko o protestach rolników w sprawie zboża z Ukrainy
Protest w Hrubieszowie ma potrwać do 19 kwietnia do godzin porannych. Policja apeluje o zachowanie w tym miejscu szczególnej ostrożności oraz stosowanie się do poleceń funkcjonariuszy.
AP / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki