Wszystkie znaki na niebie i na ziemi pokazują, że na nową płytę Radiohead będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Po projektach poza zespołowych Eda O’Briana, Thoma Yorke’a, Jonny’ego i Colina Greenwoodów swoim solowym albumem uraczył nas perkusista Philip Selway. Żeby było ciekawiej, na krążku „Strange Dance” nie dotknął on nawet perkusji!! Wyręczyła go w tym włoska mistrzyni bębnów i kompozytorka Valentine Magaletti. Jak powiedział Selway, była to jego jedna z najlepszych decyzji, jakie podjął w swojej muzycznej karierze. „W jej grze jest bogactwo nastrojów , to rodzaj narracji i poezji” – stwierdził. I faktycznie ten album wciąga niesamowicie słuchacza zmuszając do wysłuchania w całości. Oby więcej takich płyt na rynku.
AM