Śmiertelnie postrzelenie podczas polowania. Ruszył proces 57-letniego myśliwego

pexels tima miroshnichenko 6204822 2023 03 02 172302

W sądzie w Białej Podlaskiej rozpoczął się proces 57-letniego łowczego, który podczas polowania nieumyślnie śmiertelnie postrzelił innego myśliwego.

Do zdarzenia doszło 13 listopada 2021 roku w gminie Rokitno w czasie polowania zorganizowanego przez warszawskie koło myśliwskie Akteon. Postrzelony 64-letni mężczyzna z obrażeniami ciała trafił do szpitala, po dwóch dniach zmarł.

„Nie mam słów, jak mi z tym źle”

Akt oskarżenia przeciwko Eugeniuszowi Sz. przeczytał prokurator Tomasz Stecko. – Nie zachowując ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, będąc świadomym istniejącego zagrożenia i mogąc je przewidzieć, nieumyślnie postrzelił 64-letniego myśliwego, powodując u niego obrażenia ciała, które to obrażenia spowodowały jego zgon w dniu 15 listopada 2021 roku. To jest przestępstwo z artykułu 155 Kodeksu karnego.

CZYTAJ: Myśliwy oskarżony o śmiertelne postrzelenie. Rusza proces

W czasie, kiedy doszło do tragicznego zdarzenia, oskarżony Eugeniusz Sz. stał na jednym stanowisku z pokrzywdzonym, który akurat nie prowadził polowania. Eugeniusz Sz. tak relacjonował w sądzie całe zdarzenie. – W trakcie wykonywania polowania rozmawiałem z Wojtkiem, staliśmy obok siebie. Po raz pierwszy w życiu w trakcie polowania zbiorowego ktoś stał obok mnie. Nigdy się na to nie zgadzałem, bo to po prostu przeszkadza i jest niebezpieczne. Rozmawialiśmy, nawet pamiętam, że opowiedziałem mu dowcip i się śmiał. Odwróciłem się i zobaczyłem lisa biegnącego w naszą stronę. Po prostu sięgnąłem po broń i nastąpił wystrzał. Miałem broń na ramieniu, nie wymachiwałem nią. Zachowywałem się bezpiecznie. Lufa była skierowana w niebo, czyli w bezpiecznym kierunku. Nie mam słów, jak mi z tym źle. 

Żona zmarłego: Do tej pory nie usłyszałam nawet przepraszam

W czasie rozprawy zeznania złożyli m.in. oskarżyciele posiłkowi. Żona zmarłego nie kryła żalu, że Eugeniusz Sz. nie skontaktował się z nią po tragicznym zdarzeniu. – Nie chciałam od niego niczego poza tym, żeby skontaktował się i powiedział: „Pomilczmy minutę”. Nic więcej. To by mi wystarczyło. A pan Eugeniusz zadzwonił do mnie wczoraj. Dalej nie wiem, co pan myśli, bo do tej pory nie usłyszałam nawet „przepraszam”. Zostało mi odebrane wszystko – mówi żona zmarłego.

CZYTAJ: Gmina Rokitno: śmiertelne postrzelenie podczas polowania. Sprawę bada prokuratura

– Linia obrony jest dokładnie taka jak wynika z akt sprawy, tzn. w naszej ocenie doszło do nieszczęśliwego zdarzenia – zaznacza obrońca oskarżonego adwokat Miłosz Kościelniak-Marszał. – Jak wynika ze słów oskarżonego, panowie stali wspólnie na stanowisku, przy czym jeden z nich, czyli oskarżony, polował. W tym czasie broń miał na ramieniu. Gdy zobaczył przebiegające zwierzę, złapał broń, chciał ją szybko zdjąć z ramienia i najprawdopodobniej w tym momencie doszło do takiej sytuacji, że guzik od kurtki – taki większy, na szlufce – wsunął się pomiędzy język spustowy a kabłąk broni. Podczas podnoszenia naturalny ruch do góry spowodował pociągnięcie spustu i wystrzał broni. Po prostu straszliwy, niepotrzebny, ale nieszczęśliwy wypadek.

Sprawa nieszablonowa

– Z pewnością jest to sprawa nieszablonowa – mówi pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, adwokat Katarzyna Szwedowicz-Bronś. – Zarówno sąd, jak i my jako pełnomocnicy, obrońcy czy prokuratura, zrobimy wszystko, żeby wnikliwie przeanalizować tę sprawę, przeprowadzić postępowania dowodowe i dopiero po jego zakończeniu formułować jakiekolwiek wnioski co do tego, co zaszło. 

CZYTAJ: Tragedia podczas polowania. Myśliwy z zarzutami

Eugeniusz Sz. nie przyznaje się do winy. W czasie rozprawy poprosił o przebaczenie za całe zajście żonę, a także syna śmiertelnie postrzelonego myśliwego.

Podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. Kolejną rozprawę wyznaczono na 14 marca.

MaT / opr. WM

Fot. pexels.com

Exit mobile version