Po ponad 70 latach na cmentarzu komunalnym w Janowie Lubelskim pod własnymi nazwiskami spoczęło dziś (20.03) dwóch żołnierzy wyklętych, Józef Kłyś pseudonim „Rejonowy” i Stefan Wojciechowski pseudonim „Mordka”. Obaj zostali zabici w 1952 roku w zasadzce UB-MO.
– Dzisiejsza uroczystość to święto wszystkich żołnierzy podziemia niepodległościowego – przemawiał do zgromadzonych starosta janowski Artur Pizoń. – Żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy od 1944 roku stawiali opór reżimowi komunistycznemu w Polsce. Dzisiaj szczególnie wspominamy syna wyklętego ziemi janowskiej Józefa Kłysia o pseudonimie „Rejonowy”.
CZYTAJ: „Jesteśmy im winni naszą cześć i pamięć”. Uroczystości pogrzebowe „Rejonowego” i „Mordka”
– Józef Kłyś ps. „Rejonowy” z konspiracją niepodległościową związał się dopiero po wojnie – mówi dr Justyna Dudek, rejonowe biuro badań historycznych w Lublinie. – Ta jego przedwojenna historia była trochę skomplikowana, w tym sensie, że od 1943 roku działał w Armii Ludowej, czyli tej partyzantce komunistycznej. Nie wiemy, jakie motywy zadecydowały, że znalazł się w tym oddziale. Po wojnie wstąpił on do Milicji Obywatelskiej. Był tam przez pół roku, ale zdezerterował. W tym czasie nawiązał łączność z podziemiem niepodległościowym. Prawdopodobnie, jako milicjant też jakieś informacje przekazywał, ostrzegał osoby, które mogły być potencjalnie aresztowane. Był w różnych organizacjach i był także komendantem placówki Zrzeszenia WiN w Wólce Ratajskiej. Ujawnił się w trakcie amnestii w 1947 roku, ale bardzo szybko poszedł znowu do tego podziemia, prawdopodobnie dlatego, że groziło mu aresztowanie. Tu też jest taki wątek współpracy z bezpieką. Bezpieka chciała go zwerbować do współpracy i prawdopodobnie to też zadecydowało o tym, że wrócił do konspiracji i zorganizował niewielki oddział.
Msza w intencji Józefa Kłysia ps. „Rejonowy” w Wólce Ratajskiej
– Ta dzisiejsza bardzo podniosła uroczystość wieńczy nasz wieloletni trud poszukiwań, ekshumacji i identyfikacji – podkreśla dr Artur Piekarz, naczelnik oddziałowego biura poszukiwań i identyfikacji IPN w Lublinie. – Przede wszystkim przywracamy dwóch bohaterów Józefa Kłysia „Rejonowego” i Stefana Wojciechowskiego „Mordkę” lokalnej ojczyźnie, ale przede wszystkim rodzinom. Spoczną w końcu w poświęconej ziemi ze wszelkimi należnymi im honorami.
– Kłyś to był mój stryj – podkreśla Stefania Gałus, rodzina zmarłego. – Pamiętam wszystko, jak nas napadali, jak przychodzili. Pytali, czy Kłyś przychodził. Bili, palili, cuda się działy. Od 1948 roku do 1952, dopóki stryj nie został zabity, była ogromna bieda. Przychodził nie raz w nocy, pilnowałam w oknie czy wojsko nie idzie. Z tatą stryj miał dobre relacje, tata prosił, żeby się ujawnił, ale nie chciał. Pamiętam, jak powiedział, że jeśli przeżyje, to będzie pod szklanym dachem.
– Jednym z jego współpracowników został Stefan Wojciechowski, ps. „Mordka”. Nie mamy o nim dużo informacji. W 1946 roku znalazł się on w oddziale Narodowych Sił Zbrojnych. Przy czym z jego akt procesowych wynika, że było to krótko, bo najpierw dwa tygodnie, później wychodzi z tego oddziału i jest prawdopodobnie kilka następnych tygodni. On podawał, że wstąpił do oddziału, bo ścigali go jacyś bandyci. Z tej perspektywy, wynika, że ta decyzja była też próbą ochrony, próbą schronienia się w tym oddziale partyzanckim. On zostaje jednak aresztowany przez urząd bezpieczeństwa we wrześniu 1946 roku. Trwa śledztwo, proces, staje przed wojskowym sądem rejonowym. Ze względu na to, że działalność była krótkotrwała, skazano go na 5 lat więzienia, a takie wyroki podlegały pod amnestię, więc na tej podstawie wychodzi na wolność. Potem mamy jego moment ukrywania się w 1951 roku związany z tym, że aparat bezpieczeństwa zwerbował go do współpracy. Widać, że ta ucieczka z oddziału jest też ucieczką przed tą współpracą – dodaje Justyna Dudek.
Wprowadzenie trumny ze szczątkami i msza św. w intencji Stefana Wojciechowskiego ps. „Mordka”
– Józef Kłyś i Stefan Wojciechowski zginęli w nocy z 12 na 13 listopada 1952 roku. Nim oba ciała trafiły do Lublina, były okazywane w kilku miejscowościach, w celu rozpoznania, następnie przewieziono je do więzienia na Zamku w Lublinie. Tam na polecenie prokuratora generalnego zostały potajemnie pochowane na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie. Odnaleźliśmy szczątki pod współczesnymi grobami tak, jak w większości przypadków podczas ekshumacji. W trakcie tych prac ujawniliśmy w dwóch grobach sąsiadujących ze sobą szczątki obu mężczyzn. To jest poczucie ogromnej satysfakcji, ale też poczucie uczestniczenia w czymś wielkim. Kiedy mogliśmy skonfrontować wiedzę nabytą z doczesnymi szczątkami naszych bohaterów, to moment dla każdego bardzo osobisty. Każdy z nas przeżywa to na pewno na swój sposób – dopowiada Artur Piekarz.
Szczątki obu niezłomnych znaleziono podczas prac poszukiwawczych Instytutu Pamięci Narodowej na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie – Wojciechowskiego w 2019 roku, Kłysia w 2021.
Uroczystości pogrzebowe z asystą wojskową odbyły się na cmentarzu komunalnym przy ul. Bialskiej 92 w Janowie Lubelskim.
EwKa / opr. DomKla
Fot. Piotr Michalski / archiwum