Coraz mniej osób stać na kota lub psa

pexels tima miroshnichenko 6235242 2023 03 30 205652

Coraz mniej osób stać na to, żeby utrzymać kota lub psa, a w razie choroby zapewnić mu leczenie weterynaryjne – powiedziała Joanna Repel, rzeczniczka prasowa Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko. Za część zabiegów weterynaryjnych kosztujących przed pandemią kilkaset złotych teraz trzeba zapłacić nawet kilka tysięcy złotych – dodała.

CZYTAJ TAKŻE: Najstarszy jeż europejski dożył 16 lat

Jak poinformowała, rok 2022 był rekordowy, jeżeli chodzi o liczbę zwierząt oddanych do schroniska. Wraz z końcem pandemii – mówiła – niektórzy uświadomili sobie, że zabrane ze schroniska zwierzęta muszą oddać, ponieważ nie mają dla nich czasu. Psy i koty zostawiali tu także Ukraińcy, którzy z różnych względów, w tym formalnych, nie mogli ich zabrać dalej za granicę. – Ale bardzo często powodem oddania czworonoga był, i nadal jest, brak pieniędzy na jego utrzymanie i leczenie – oceniła rzecznik.

W 2022 r. w schronisku liczba zwierząt w jednym czasie wynosiła 700 i pobiła rekord z 2010 r. – kiedy po powodzi, liczba futrzaków przebywających w jednym czasie w schronisku sięgała 600. Zwykle w miejscu tym równocześnie przebywa 300-400 zwierząt. – W poprzednim roku sytuacja była zatrważająca. Musieliśmy przerabiać magazyny na boksy dla zwierząt – powiedziała Joanna Repel.

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) pokrywa koszty leczenia swoich futrzastych podopiecznych, ale i pomaga w pokryciu kosztów leczenia czworonogów należących do osób w trudnej sytuacji materialnej.

W zeszłym roku tylko na leczenie zwierząt, które trafiły do okna życia, oraz tych należących do prywatnych osób, KTOZ wydało prawie pół miliona złotych. – Od początku tego roku uzbieraliśmy już dwa segregatory nowych podań na sfinansowanie lub dofinansowanie leczenia dla 142 zwierząt – zauważyła rzeczniczka.

CZYTAJ TAKŻE: Skąd koty w domach? Zostały udomowione przez rolników w Mezopotamii

Kwoty w każdym z tych podań to co najmniej kilkaset złotych, niektóre na kilka tysięcy złotych. – Dlatego niestety zmuszeni jesteśmy poinformować, że aż do odwołania przyjmować będziemy jedynie prośby o pomoc w dofinansowaniu zabiegów ratujących życie oraz te dotyczące kastracji i sterylizacji – zaznaczyła Repel. Jak dodała, za część zabiegów weterynaryjnych kosztujących przed pandemią kilkaset złotych teraz trzeba zapłacić nawet kilka tysięcy złotych.

Obecnie liczba kotów i psów oddawanych do schroniska jest mniej więcej taka sama jak liczba adopcji – chodzi o kilkadziesiąt oddań i kilkadziesiąt adopcji miesięcznie. Poza tym krakowianie i osoby spoza Krakowa codziennie pozostawiają kilka zwierząt w oknach życia. – Tylko u nas funkcjonują takie okna, stąd przyjeżdżają tu osoby z całej Polski – powiedziała rzeczniczka. Okna nie funkcjonują na takiej zasadzie jak okna dla ludzi – tj. należy wejść oficjalnie do budynku KTOZ i tam pozostawić zwierzę.

Nierzadko jednak właściciele nie mają odwagi tego zrobić i po prostu pozostawiają zwierzę przywiązane do pobliskiej barierki. – Chcemy, by te osoby weszły do budynku, abyśmy mogli zebrać jak najwięcej informacji o porzuconym zwierzaku i tym samym ułatwić znalezienie mu nowego domu. Nie legitymujemy właścicieli, którzy przychodzą do okna życia – podkreśliła Joanna Repel.

PAP / RL / opr. KS

Fot. Tima Miroshnichenko, pexels.com

Exit mobile version