W Tomaszowie Lubelskim trwa druga zbiórka darów dla poszkodowanych w trzęsieniach ziemi w Turcji i Syrii. Jej organizatorem jest lokalny społecznik. Na jego apel o pomoc odzew społeczeństwa był natychmiastowy.
– Angażuję się od roku w pomoc Ukrainie, mam kontakty, doświadczenie. Po obejrzeniu obrazów z Turcji i Syrii długo się nie zastanawiałem – mówi społecznik i przedsiębiorca z Tomaszowa Lubelskiego, Sebastian Wawrzusiszyn. – Dodałem w mediach społecznościowych posta. Był bardzo duży szybki odzew. W pierwszej kolejności odezwał się do mnie Jacek Pawłucki, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tomaszowie Lubelskim i zaproponował, że zorganizuje zbiórkę. Zaangażował w to dyrektorów szkół podstawowych. Dowiedziały się też o tym osoby z zewnątrz, Szkoła Podstawowa nr 8 w Zamościu i ludzie z Lublina. Mieliśmy co wieść. Busa praktycznie “dopychaliśmy kolanem”, żeby się wszystko zmieściło. Odzew był bardzo duży, szykujemy się do kolejnego wyjazdu – informuje.
– Włączyliśmy się w pomoc chyba jako jedni z pierwszych. Zaproponował nam to dyrektor, stąd rozpoczęliśmy prace – mówi Elżbieta Jastrząb, koordynator szkolnego wolontariatu w Szkole Podstawowej nr 1 im. Orląt Lwowskich w Tomaszowie Lubelskim.
CZYTAJ TAKŻE: Turcja: trzy osoby wyciągnięto spod gruzów 296 godzin po trzęsieniu ziemi
– Przekładam rzeczy, które przynieśli uczniowie w ramach zbiórki. Słodycze do słodyczy, makarony do makaronów, koce do koców – mówi Julia z klasy 5B.
– W środę była decyzja, a już w sobotę wyjazd. Nie mieliśmy możliwości i wiedzy żeby przygotować dokumentacje z konsulatów czy ambasady, że taki transport będzie – dodaje Sebastian Wawrzusiszyn.
CZYTAJ TAKŻE: Turcja: uratowano 13-letniego chłopca, który spędził 182 godziny pod gruzami po trzęsieniu ziemi
– Na granicy tureckiej mieliśmy problem z wjazdem. Dokumenty, które mieliśmy nie wystarczały Turkom. Powiedzieli, że możemy jechać, ale tylko do miejsca wyznaczonego przez nich. Trafiliśmy do Kirklareli – opowiada Łukasz Bałka, wolontariusz.
– Wolontariusze, którzy byli na miejscu, rozładowali nasze rzeczy i je posegregowali. Zaczęli też odkładać rzeczy używane na inną kupkę. Załadowali nam 1/4 rzeczy i powiedzieli, że możemy wracać do Polski. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – wspomina Łukasz Bałka.
– Prawo tureckie zabrania przekazywania używanych rzeczy. Poza tym kraju w muzułmańskim zakazana jest wieprzowina, a mieliśmy trochę konserw – zaznacza.
CZYTAJ TAKŻE: Turcja: liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi wzrosła do 39 672
– Przynieśliśmy koce i ubrania. Chciałem pomóc ludziom w Turcji, bo przeżyli katastrofę – mówi Karol, uczeń klasy 5B. – Dla mnie to jest wielka rzecz, największa, jaką mogę zrobić. Nie zarabiam, nie pracuję, więc pomagam tak, jak umiem – mówi Tomek z tej samej klasy.
– W Turcji widzieliśmy wielkie cierpienie, ale też wdzięczność za ludzką pomoc. Potrzeba pomocy jest ogromna. Setki tysięcy osób straciło dach nad głową, środki czystości, jedzenie. Chcemy im pomóc – wyjaśnia Łukasz Bałka.
Pierwszy wyjazd z darami zakończył się m.in. zdobyciem doświadczenia. Teraz panowie czekają na wizę do Syrii. Wyjazd planują w przyszłym tygodniu. Zebrane dary i żywność zawiozą do Aleppo, gdzie znajduje się placówka Caritas Polska.
Społeczników wspomagają tomaszowskie szkoły miejskie i gminne, organizacje pozarządowe m.in. Czajnia i Parasol Roztocza oraz wpłacający pieniądze na zbiórkę kosztów transportu na pomagam.pl.
AP / opr. DomKla
Fot. FB Sebastian Wawrzusiszyn