Do 912 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które nawiedziło w poniedziałek (06.02) nad ranem południowo-wschodnią Turcję – poinformował prezydent Recep Tayyip Erdogan. Kataklizm dotknął również północną Syrię. Na terenach kontrolowanych przez rząd w Damaszku zginęło 326 osób. Na obszarach pod władzą rebeliantów co najmniej 147.
To był największy kataklizm od 1939 roku. Ponad 5,3 tys. osób jest rannych; zawaliło się 2818 budynków – wyliczał turecki prezydent podczas konferencji prasowej.
Trwają prace poszukiwawczo-ratownicze, dotychczas 45 państw świata zaoferowało nam pomoc – dodał Erdogan.
CZYTAJ: Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Setki ofiar i poważne zniszczenia [ZDJĘCIA]
Co najmniej 326 osób zginęło, a ponad 1000 zostało rannych w części Syrii kontrolowanej przez reżim Baszara el-Asada – przekazała państwowa agencja prasowa SANA, na podstawie informacji od władz medycznych.
Na obszarach pod władaniem rebeliantów zginęło co najmniej 147 osób, 340 zostało rannych – informowała wcześniej działająca tam organizacja ratunkowa Białe Hełmy.
Ofiara trzęsienia ziemi: to najsilniejsze wstrząsy od 40 lat
– Odczuliśmy co najmniej trzy bardzo silne wstrząsy. Czegoś takiego nie doświadczyłem przez 40 lat mojego życia – relacjonował przez telefon mieszkaniec Gaziantep.
Mieszkaniec Czegoś takiego nie doświadczyłem przez 40 lat mojego życia – powiedział agencji Reutera mieszkaniec tureckiego miasta Gaziantep, leżącego blisko epicentrum poniedziałkowego trzęsienia ziemi, w którym zginęło co najmniej kilkaset osób. Kataklizm dotknął Turcję i Syrię. Trwa akcja ratunkowa, pod gruzami wciąż są uwięzieni ludzie.
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię wywołało poważne zniszczenia. W samej Turcji zawaliło się 1,7 tys. budynków. W zrujnowanej trwającą od 2011 roku wojną domową Syrii kataklizm dotknął zarówno rejony kontrolowane przez rząd, jak i terytoria pod władzą rebeliantów.
Po obu stronach granicy ratownicy i mieszkańcy poszukują ludzi uwięzionych w gruzach. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km – od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir.
– Nie mam już siły – ratownicy w tureckim mieście Adana usłyszeli głos jednego z ocalałych, wydobywający się spod zgliszcz zawalonych budynków – relacjonuje agencja AP. W Iskenderun na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego zawalił się szpital, nie jest znana liczba ofiar – przekazał wiceprezydent Fuat Oktay. Dodał, że w całym kraju pracuje blisko 2,8 tys. ekip poszukiwawczo-ratowniczych, a akcję utrudnia zimowa pogoda.
W tureckim Diyarbakir setki ratowników i cywilów utworzyły żywe łańcuchy, by szybciej odgruzowywać rumowiska, poszukując wśród nich ocalałych – relacjonuje Associated Press.
CZYTAJ: Szef PSP: Turcy zaakceptowali ofertę pomocy ze strony polskich strażaków
Wokoło dwumilionowym Gaziantep zawaliła się część górującego nad miastem i stanowiącego jego symbol zabytkowego zamku.
Sytuacja jest tragiczna, w mieście Salkin zawaliły się dziesiątki budynków, są całkowicie zniszczone, pod gruzami wciąż są ludzie – powiadomili przedstawiciele Białych Hełmów, obrony cywilnej działającej na terenach kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów. Staramy się pomóc wszystkim, ale to dla nas bardzo trudne, potrzebujemy pomocy międzynarodowej, by ocalić tych ludzi – powiedział członek organizacji w nagraniu na Twitterze.
– Wciąż napływają kolejne fale rannych – powiedziała agencji Reutera dyrektor jednego ze szpitali w Aleppo, mieście znajdującym się pod władzą syryjskiego reżimu Baszara el-Asada.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/EPA/DENIZ TEKIN