Dwunastoletni Michał Szubarczyk z Lublina to multimedalista juniorskich mistrzostw Polski w snookerze, czyli odmianie gry bilardowej. Zdaniem ekspertów jest polską nadzieją tej dyscypliny.
„Zaczęło się od szlabanu na telewizję”
Mistrz Polski do lat 12 obecnie przygotowuje się do mistrzostw Europy, które odbędą się za miesiąc na Malcie. – Trenuję od 5 lat – opowiada Michał. – Zaczęło się od szlabanu na telewizję. Dostałem jedynie pozwolenie, żeby oglądać snookera z moim tatą. To duża satysfakcja, jak widzi się, że bile wpadają. Bile w snookerze są mniejsze niż w bilardzie i nie mają cyferek. Lubię sporty bezkontaktowe. Nie podobają mi się takie dyscypliny jak piłka nożna czy karate. Snooker daje mi radość. Coraz bardziej udaje mi się kontrolować emocje. Liczenie punktów też trochę pomaga, bo potem na matematyce jest mi łatwiej.
– Jeszcze przed skończeniem przez Michała 7 lat wybraliśmy się na pierwsze potyczki – wspomina tata chłopca, Kamil Szubarczyk ze Stowarzyszenia Lubelska Akademia Sportu. – Poszlismy na pool bilarda, bo Michał był niskiego wzrostu. Dosłownie po pół godziny przenieśliśmy się na stół do snookera. Stół do snookera ma ponad dwukrotnie większą powierzchnię niż turniejowy stół do pool bilarda, potocznie nazywanego bilardem. Po roku stwierdziliśmy, że pójdziemy w kierunku zawodowego grania w tym sporcie.
„To jeden z najtrudniejszych technicznie sportów”
– Trzeba dużo wysiłku i talentu, żeby być na najwyższym poziomie w snookerze – zaznacza Piotr Murat, wiceprezes Polskiego Związku Snookera i Bilarda Angielskiego. – To jeden z najtrudniejszych technicznie sportów na świecie, bo wymaga niesamowitej precyzji; tolerancja błędu jest bardzo mała. Rozwija sferę mentalną, wyobraźnię. Trzeba być wszechstronnym. Człowiek gra jedną stroną ciała; trzeba biegać, pływać, uprawiać fitness, żeby być w dobrej kondycji fizycznej. Dzień turniejowy trwa kilkanaście godzin, mecz potrafi trwać 2-3 godziny. Dziennie takich meczów gramy 3-4. Koncentrację trzeba zachować przez kilka godzin.
– Gra polega na tym, żeby na stole o powierzchni 3,60×1,80m wbijać na przemian bile czerwone i kolorowe – tłumaczy Kamil Szubarczyk. – Kolorowe to są: żółta, zielona, brązowa, niebieska, różowa i czarna. Odpowiednio za 2, 3, 4, 5, 6 i 7 punktów. Potem sumujemy punkty. Osoba, która zdobędzie ich więcej na koniec partii, wygrywa partię. Chyba że przeciwnik wcześniej podda partię.
– To sport dżentelmenów. Mamy swoje reguły i etykę w grze – podkreśla Piotr Murat. – Przede wszystkim to gra fair. Nie ma agresji, to rywalizacja w zdrowym duchu. Liczy się też wygląd przy stole, czyli strój, który noszą zawodnicy. Są to wizytowe spodnie, koszula, muszka i kamizelka. Ten strój wyróżnia tę dyscyplinę na tle innych sportów, także sportów bilardowych.
– Michał zdobył tzw. breaka maksymalnego. Sama nazwa break to podejście od momentu, kiedy zaczynamy wbijać, do momentu, kiedy się pomylimy albo skończymy wszystkie bile. Michał zrobił bezbłędnie 36 uderzeń, wbijając bile czerwone na przemian z bilą czarną, potem wbijając sekwens kolorów, czyli od najniższej do najwyższej – w kolejności żółta, zielona, brązowa, niebieska, różowa i czarna – opowiada Kamil Szubarczyk. – Trzeba przyznać, że to break treningowy, a nie wbity na meczu, z otwartego układu, gdzie wszystkie bile są w otwartych pozycjach. Jednak trzeba być naprawdę precyzyjnym, żeby posłać białą bilę 35 razy w miejsca, w których chce się, żeby ona stanęła.
Snooker rozwija na wielu płaszczyznach
– Ta gra bardzo rozwija umiejętności analitycznego myślenia i planowania – zaznacza Kamil Szubarczyk. – Można powiedzieć, że to szachy, tylko wzbogacone o konieczność używania manualnych części ciała, nie tylko samego umysłu. Warto dodać, że to sport, w którym doskonale odnajdują się dzieci z Aspergerem. Pozwala rozwijać umiejętności społeczne, pokazuje, jak radzić sobie z emocjami oraz z rzeczami, na które nie mamy wpływu. W tej grze występuje dużo elementów niezależnych od nas, jak gra przeciwnika i jak elementy przypadkowości, które pomimo rozmiarów stołu też występują.
– Czasem ćwiczę 5 albo 6 dni w tygodniu po kilka godzin dziennie. Teraz po 3-4 godziny, bo mam mniej czasu ze względu na lekcje. W wakacje ćwiczyłem w okolicach 8 godzin dziennie. Mam opracowane już wszystko. Mam zaplanowanych kilkanaście uderzeń, które zawsze identycznie zaczynam i tak samo mi wychodzą – mówi Michał.
– Przede wszystkim to mnóstwo wyrzeczeń. Jest przy stole niemalże codziennie, ma plany treningowe. Pracujemy nad wieloma elementami. Oprócz zagrań, które polegają na wbiciu, są też zagrania defensywne, odstawne, zagrania z trudnych sytuacji, zagrania z bandy, jest gra z krzyżaka. To bardzo skomplikowany temat – mówi Kamil Szubarczyk. – Przede wszystkim jestem dumny z naszej wspólnej pracy. Myślę, że każdy rodzic-trener może potwierdzić, że praca z własnym dzieckiem stanowi poważne zagrożenie dla relacji rodzinnych, bo częściej dochodzi do sytuacji konfliktowych. Jak widać, radzimy sobie z tym tematem.
O sukcesach Michała można przeczytać na facebookowym profilu Michał Szubarczyk Snooker.
Stowarzyszenie Lubelska Akademia Sportu będzie prowadzić akcje mające na celu zachęcić dzieci i młodzież do uprawiana sportów bilardowych.
LilKa / opr. WM