Omnibus kontra nieuczciwe promocje. Nowa dyrektywa weszła w życie

shirts g8b289691b 1920 2023 01 02 190339

Nowe przepisy mają walczyć z fikcyjnymi promocjami. Wraz z Nowym Rokiem w Polsce weszła w życie unijna dyrektywa Omnibus.

– Jednym z najważniejszych jej zapisów jest to, że sklepy będą musiały w sposób transparentny informować o obniżkach cen – mówi prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny. – Każdy przedsiębiorca, który ogłasza promocję, będzie musiał podawać, oprócz aktualnej ceny, także najniższą cenę z okresu 30 dni poprzedzających obniżkę.

– Wydaje się, że ten zapis z perspektywy konsumenta jest jak najbardziej korzystny. Bo któż z nas nie był rozdrażniony sytuacją, że kupuje produkt, bowiem jest przekonany, iż jest to najniższa cena, po czym dowiaduje się, że ta cena nie była jednak najniższa – mówi profesor Magdalena Rzemieniak, dziekan Wydziału Zarządzania Politechniki Lubelskiej. – Dyrektywa ma ograniczyć nieuczciwe praktyki handlowców, którzy najpierw podwyższali cenę, po to, żeby ją w ramach „promocji” obniżyć. De facto cena ta finalnie nie zawsze była najkorzystniejsza dla nabywcy.

CZYTAJ: Koniec fikcyjnych opinii? Omnibus wchodzi w życie

– Nie spodziewałbym się jednak znaczących zmian w funkcjonowaniu sklepów, dlatego że główna zasada się nie zmienia: konsument podejmuje decyzję o zakupie danego dobra na podstawie jego ceny nominalnej. Promocja i jej wielkość są pewnymi wskazówkami w tym względzie, natomiast nie są one decydujące – uważa dr Łukasz Jasiński, adiunkt na Wydziale Ekonomicznym UMCS. – Ceny mogą się zmieniać na skutek wielu czynników. Ostatnio dochodzi do tego dosyć „uporczywy” poziom inflacji, który może mieć wpływ na to, że ceny nominalne będą rosły. Zakres promocji więc też może się zmieniać.  

– Nawet jeśli konsument widzi informację, jaka była najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni, nie jest w stanie nic z tym zrobić, bo to cena z przeszłości, a obecne warunki są już inne. Ma więc tylko punkt odniesienia. Może to być jakaś względna korzyść, natomiast nie jest to informacja, której nie mógłby zdobyć w poprzednich okresach, kiedy interesował się danym produktem – dodaje dr Łukasz Jasiński.

Jak dodają lublinianie, przy promocjach trzeba też uważać na inne rzeczy: Często trzeba mieć aplikację albo promocja jest tylko przy zakupie większej liczby produktów. Małym druczkiem jest napisane, że trzeba kupić dwie sztuki, a nie jedną i przy kasie okazuje się, że jednak nie ma tej promocji. Trzeba czytać wszystko uważnie – mówią mieszkanki miasta.

Na sprzedawcę, który nie będzie stosował się do tej dyrektywy, Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej będzie mógł nałożyć karę do 20 tysięcy złotych. Z kolei jeśli przedsiębiorca nie wykona nowych obowiązków co najmniej trzykrotnie w ciągu 12 miesięcy od czasu stwierdzenia pierwszego naruszenia, może zapłacić dodatkowe 40 tysięcy złotych kary.

LilKa / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version