„Narządów nie zabieramy do nieba”. Przeszczepy i transplantacja to wciąż temat tabu

pexels vidal balielo jr 1250655 2023 01 26 191048

26 stycznia obchodzimy Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Mija kolejna rocznica pierwszego w Polsce przeszczepu nerki z 1966 roku. Z tej okazji, o tym jak zostać dawcą narządów informowali w Lublinie eksperci podczas akcji „Dzień Transplantacji. Podziel się dobrem”.

Stając się dawcą, można uratować życie aż sześciu osobom. W Polsce na przeszczep czeka 7 tysięcy ludzi. Dawcy – osoby, które po śmierci są gotowe oddać swoje organy innym – to zaledwie ok. 700 osób.

– Świadomość społeczna dotycząca przeszczepienia narządów jest wciąż na niskim poziomie – mówi koordynator transplantacyjny w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie Edyta Karpeta. – Największy problem to jest niewiedza, związana z kwestią poruszania tematu śmierci. Jest ona w polskim społeczeństwie tematem tabu. Unikamy go, nie przekazujemy informacji, że: „jeśli coś mi się stanie, to chciałabym, żeby pomóc komuś, kto potrzebuje narządu, bez którego nie może żyć”. Albo wręcz przeciwnie: „moją wolą jest to, żeby być pochowanym w całości”.

„Żyję dzięki dawcy”

– Narządów nie zabieramy do nieba, one zostają tu na ziemi – mówi Agnieszka Grodek z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Lublinie, koordynator szpitalny. – Dzięki naszym narządom możemy uratować 6 osób. Jednak dużo jest sprzeciwów. Dużo rodzin tego nie akceptuje, dlatego niestety jesteśmy na szarym końcu.

CZYTAJ: Dr n. med. Izabela Zakrocka: Świadomość społeczna dotycząca przeszczepienia narządów jest wciąż na niskim poziomie

– Dostałem organ od zmarłego dawcy, dzięki niemu żyje – mówi prof. Zbigniew Pastuszak, prorektor UMCS do spraw rozwoju i współpracy z gospodarką, pacjent po przeszczepie wątroby. – Czekałem dwa lata. To są dni, godziny, miesiące różnych przemyśleń, bycia samym ze sobą i z chorobą. Czekałem tak długo, bo najpierw była diagnostyka. Nie było wiadomo, co się dzieje. Wielokrotne wizyty w szpitalu. Później wpisanie na listę oczekujących Poltransplant, później wpisanie na listę „urgens”, czyli pilnie potrzebujących przeszczepów. Miałem kilka takich „falstartów”, czyli kilka potencjalnych zgłoszonych osób, które mogłoby być dawcami dla mnie, ale niestety były dyskwalifikowane. W końcu za czwartym czy piątym razem dostałem tę szansę. Kilka godzin lekarz prowadzący postawił mnie na nogi, zacząłem się rehabilitować. Po trzech miesiącach wróciłem do pracy, funkcjonuje. W tym roku będę świętował 5. rocznicę przeszczepu, można powiedzieć, że poprawiam statystyki.

Lista osób oczekujących na przeszczep

– Społeczeństwo nie ma świadomości na temat transplantologii, jakie obowiązują przepisy prawne, jak wygląda kwestia orzekania śmierci mózgu. Po pierwsze śmierć mózgu bardzo często jest mylona ze śpiączką, a  w rzeczywistości śmierć mózgu oznacza śmierć człowieka. Po drugie lista osób oczekujących na przeszczep jest coraz dłuższa. To, co jeszcze w Polsce jest mało popularne, czyli dawstwo żywe, to u nas jest ok. 5-7% rocznie. W innych krajach – na przykład w Skandynawii – jest to 35-50% wszystkich przeszczepień, które się dokonują. Jeśli chodzi dawstwo żyw, nie jesteśmy w stanie zaspokajać potrzeb, chociażby w przypadku przeszczepienia nerek czy fragmentu wątroby u dzieci  – dodaje Edyta Karpeta.

– Poltransplant jako agenda Ministerstwa Zdrowia koordynuje wszystkie przeszczepy na terenie Polski – mówi Teresa Danek, koordynator narządowy. – Na krajowej liście osób oczekujących, bo tylko tą drogą można otrzymać narząd w naszym kraju, aktywnie czeka ok. 2 tys. osób i około 5 tys. czeka na przeszczep tkankowy. Do Poltransplantu rocznie dawców mamy zgłaszanych w granicach 500-600 osób zmarłych. Dawców rzeczywistych, czyli od takich, których faktycznie pobrano przynajmniej jeden narząd,  jest w granicach 350-450. Mamy około 50 przeszczepów od dawców żywych rocznie w skali całego kraju. Zazwyczaj dotyczy to nerek bądź rodziców oddających fragment wątroby dla dziecka. Nie ma w Polsce dawstwa altruistycznego, jeżeli chodzi o żywe dawstwo. Czyli osoba niespokrewniona, niezwiązana z biorcą nie może oddać jej narządu.

– W Polsce przepisy prawne mówią o tym, że każda osoba, która nie zgłosiła za życia sprzeciwu, może zostać potencjalnym dawcą narządu. Ustawodawca zastrzegł trzy formy zgłoszenia sprzeciwu: pierwsza to jest Centralny Rejestr Sprzeciwów, druga to jest oświadczenie ustne złożone w obecności dwóch świadków, a trzecia forma to oświadczenie pisemne. Coraz częściej rozmawiamy na ten temat i świadomość jest dużo większa, ale nadal niewystarczająca – wyjaśnia Edyta Karpeta.

Obecnie w Polsce tylko na przeszczepienie nerki oczekuje około 1 800 osób, w województwie lubelskim około 30 osób. Średni czas utrzymania przez organizm przeszczepionej nerki to około 10 lat.

RyK / opr. AKos

Fot. pexels.com

Exit mobile version