Siatkarze LUK Lublin wywiązali się z roli faworyta i w 22. kolejce Plus Ligi pokonali ostatni w tabeli BBTS Bielsko-Biała. Pierwsza partia niespodziewanie zakończyła się zwycięstwem gości 25:21, ale w kolejnych trzech – do 16, 15 i 12 triumfowali gospodarze, wygrywając cały mecz 3:1.
Spotkanie podsumowuje rozgrywający LUK Lublin Marcin Komenda. – W pierwszym secie rywale grali naprawdę dobrą siatkówkę. Prowadziliśmy 8 do 3 na początku i wydawało się, że ten set „pójdzie”, ale bielszczanie zaczęli dużo bronić, blokować i dobrze zagrywać. Ten set wymknął nam się spod kontroli. Tym bardziej uważam, że brawa dla nas, iż po tym pierwszym secie się podnieśliśmy i zdobyliśmy trzy punkty, a na to teraz patrzymy w tabeli – cieszy się.
– W pierwszym secie niespodziewanie lepsi byli goście. Od połowy drugiego seta mieliśmy już mecz pod kontrolą – mówi trener LUK-u Dariusz Daszkiewicz. – Przede wszystkim, dzięki ustawieniu tego meczu zagrywką, to była kluczowa rzecz. 16 asów do 13 błędów to w Pluslidze się raczej nie zdarza, więc to na pewno było kluczem do zwycięstwa.
MVP spotkania został środkowy drużyny LUK-u Jeffrey Jendryk.
Lubelski zespół awansował na ósme miejsce w tabeli, ale tyle samo punktów ma dziewiąta PSG Stal Nysa. Arcyciekawie zapowiada się zatem mecz obu drużyn w Nysie, który zaplanowano na 4 lutego.
JK / opr. DomKla
Fot. Iwona Burdzanowska