Dwie protezy o wartości ponad 80 tys. zł, w tym nowoczesną, bioniczną protezę ręki, otrzymał ciężko ranny ukraiński żołnierz, leczony i rehabilitowany w Lublinie.
Wiosną ubiegłego roku żołnierz służył na wschodzie Ukrainy. W wyniku działań wojennych stracił część ręki oraz nogi. Doznał także urazu głowy. Na początku był leczony w swoim kraju, a latem ubiegłego roku przyjechał do Polski specjalnym pociągiem medycznym.
CZYTAJ: Zmarł Dmytro Pawłyczko, poeta i były ambasador Ukrainy w Polsce
W Klinice Ortopedii i Rehabilitacji SPSK nr 4 otrzymał kompleksową opiekę lekarską, był też rehabilitowany. Żołnierz otrzymał modułową protezę podudzia lewego z systemem aktywnego podciśnienia, ze stopą z włókna węglowego pozwalającą na zmienną dynamikę chodu oraz bioniczną protezę prawego przedramienia. Elektrody podłączone do protezy przekazują sygnały z nerwów i mięśni do algorytmów. Dzięki temu pacjent może zginać nadgarstek, prostować go i ściskać dłoń w pięść.
– Ta proteza umożliwia pacjentowi wykonywanie wszystkich ruchów, które wykonywał przed doznaniem obrażeń – mówi rzecznika Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w nr 4 w Lublinie, Alina Pospishil. – Jest to wielofunkcyjna, nowoczesna, bioniczna proteza górnej kończyny, która jest jedną z najnowocześniejszych tego typu protez dostępnych na rynku. Charakteryzuje się wysoką wytrzymałością. Utrzymuje do 35 kilogramów. Proteza bioniczna, która współpracuje z ciałem człowieka, ale także z jego mózgiem. Elektrody w protezie przekazują sygnały z nerwów i mięśni do algorytmów, które tłumaczą je na poszczególne ruchy. Pacjent, aby wykonać ruch, najpierw musi o nim pomyśleć. Chcąc podnieść torbę np. na zakupy musi najpierw pomyśleć tak, jakby to robił to podświadomie.
Specjaliści neurochirurdzy przeprowadzili także zabieg rekonstrukcji ubytku kości czaszki mężczyzny.
Środki potrzebne na zakup protez udało się zebrać dzięki zbiórce Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie przy wsparciu Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.
RyK / InYa / opr. AKos
Fot. nadesłane