Emocje na pierwszym planie. Wyjątkowa gra komputerowa dla młodzieży

434263053 733676138965809 404598245165737545 n 2024 04 05 175811

„Emotionaland” to przeglądarkowa gra stworzona przez młodych twórców przy wsparciu specjalistów między innymi z dziedziny programowania oraz psychologii. Powstała po to, by wspierać młode osoby w poznawaniu i bardziej świadomym doświadczaniu emocji.

O pomyśle na grę mówi Dawid Reja z Fundacji Sempre a Frente. – Bardzo często mamy problem z tym, jak rozumieć emocje, jak je rozróżniać i jak z nimi pracować. Od tego małego impulsu, od tej refleksji przeszliśmy do tworzenia projektu. W pewnym momencie ktoś krzyknął „Emotionaland” i już było wiadomo, że to będzie gra komputerowa o emocjach. Chyba jest tu jakaś inspiracja Disneylandem, ale zamiast rozrywki mamy tutaj może nie zabawę emocjami, ale jakąś naukę emocji. Gra jest w wersji pikselowej. Jest takim trochę sentymentalnym powrotem do tego, co kiedyś było na naszych ekranach, jak my byliśmy młodzi i graliśmy w gierki, które miały kilka pikseli. To sprawiało radość. Staramy się, żeby ta gra też była przyjemna estetycznie.

CZYTAJ: Szczęścia można się nauczyć. Jakie są na to sposoby?

– Gracz jest podróżnikiem, który rozbija się na wyspie Emotionaland – opisuje Emki. – Tam poznaje Alfreda. Można powiedzieć, że przez całą grę pełni on rolę takiego pomocnika. Gra polega na tym, żeby pomóc młodemu królowi tej krainy zrozumieć własnych mieszkańców. Mamy z 6 różnych wysepek. Na każdej z nich pomagamy, np. Chmurkom na Wyspie Radości rozkręcić imprezę przez zbieranie patyków na ognisko bądź układanie puzzli, które potem np. mogą wytworzyć hamak bądź jakiś koc na piknik. Celem gracza jest po prostu pomóc tym Chmurkom. Potem daje to nam takie różne informacje, które pomagają nam zrozumieć, co może sprawić nam radość, np. to, że spędzamy czas ze znajomymi. Potem przychodzimy do tego króla. Nie tylko uczymy samego króla o tych emocjach, ale też sami się o nich uczymy, kiedy czytamy dialogi, kiedy to wszystko widzimy.

– Robiliśmy burzę mózgów, jak pokazać emocje, które czasami są trudne, jak smutek, wstyd czy złość – mówi Alex. – Żeby pokazać je w taki sposób, żeby nie były one odbierane jako emocje słabe, których należy się wstydzić. W smutku nie chcieliśmy stricte pokazywać Chmurek, które płaczą. Wtedy narodził się pomysł, że chmurki mają swoje ogródki, które muszą podlewać, muszą o nie dbać. Niektóre Chmurki są bardziej napęczniałe deszczem, ich ogródki są trochę wysuszone, a inne Chmurki z kolei są bardzo małe i mają ogródki zalane wodą. Z kolei Chmurki, które potrafią sobie radzić z tą emocją, utrzymują ogródki w porządku. Przez to chcemy pokazać, że płacz i smutek to jest coś naturalnego, co może pomóc. Zatracanie się w tej emocji lub wzbranianie się przed nią może być szkodliwe. Ale też niezależnie od tego, czy to złość, strach, smutek – jakiekolwiek to są emocje, one się nawarstwiają i później czasami wystarczy naprawdę jeden maleńki bodziec, np. rozlanie herbaty – rzecz trywialna, a coś takiego może komuś wystarczyć do tego, żeby przeżyć potężne załamanie nerwowe, bo przez pewien czas tłumił emocje i nic z tym nie robił. To jest naprawdę bardzo ważne, żeby na bieżąco przeżywać te emocje i w razie potrzeby szukać jakiegoś wsparcia.

CZYTAJ: Nie znasz tego Lublina. Jest w… USA! [ZDJĘCIA]

– Każda lokacja to różne zadania, różne postaci, różne emocje – dodaje Dawid Reja. – Ale też w międzyczasie gra zadaje pytania, które mogą nam coś uświadomić albo mogą nas na chwilę zatrzymać i być może sprowokować do myślenia i odczuwania. Jedno pytanie, które np. mnie zdjęło z nóg, które zadała mi grupa: co jest dla ciebie łatwiejsze do odczuwania – złość czy strach? Myślałem, że to dla mnie oczywiste pytanie, ale do dzisiaj się zastanawiam. Oprócz przyjemności i rozpalania ogniska, możemy rozpalić coś fajnego w sobie. Nie musimy się przejmować, że przegramy czy ktoś nas pokona, bo wchodzimy do gry i tworzymy swoją wyspę Emotionaland.

Gra może być wykorzystywana także przez osoby pracujące z młodzieżą. Dostępna jest na stronie emotionaland.pl.

Gra została zrealizowana przez osoby działające w Fundacji Sempre a Frente dzięki środkom z programu Europejskiego Korpusu Solidarności.

LilKa / opr. WM

Fot. Lilka Kaczmarczyk

Exit mobile version