„Nikt nic nie wie”. Przedsiębiorcy mają problem z „opłatą plastikową”

plastikowa 2024 01 25 173449

1 stycznia weszła w życie opłata za jednorazowe produkty z tworzyw sztucznych. Do rachunków doliczają ją m.in. restauracje wydające jedzenie na wynos. Pojawiają się jednak problemy z interpretacją, czym jest jednorazowe opakowanie. O pomoc proszą urzędników sami przedsiębiorcy. 

„Nikt nic nie wie”

Od początku roku przedsiębiorcy, najczęściej właściciele punktów gastronomicznych czy cukierni mają obowiązek doliczania do paragonów klientów tzw. „opłaty plastikowej” do jednorazowych pudełek. Niektórzy mają problem z określeniem, do czego należy doliczać podatek, inni nie robią tego wcale i tak jak w przypadku pani Ewy – właścicielki kawiarni w centrum Lublina – nie wynika to ze złej woli.

 – Jest bardzo duży problem, ponieważ nikt nic nie wie. Nie ma informacji i nie wiadomo, gdzie jej szukać. „Towarzysko” dostałam ustawę, którą nie wiem, jak czytać. To dla mnie duży problem. Nie wiem, gdzie to doliczać. Jeszcze nie doliczam. Dopiero myślę, żeby to robić. A wiem, że ustawa obowiązuje już od 1 stycznia – mówi pani Ewa.

20 groszy trzeba doliczać za plastikowy kubek, a 25 za pojemnik na żywność. To teoretycznie proste, ale komplikuje się w przypadku opakowań niestandardowych i tych które są plastikowe, ale niekoniecznie jednorazowe.

CZYTAJ: Dziury w asfalcie wymagają pilnych napraw. Drogowcy ruszyli na lubelskie ulice

Wspólny problem przedsiębiorców i urzędów

Te opłaty przedsiębiorcy muszą gromadzić przez cały rok, a dopiero w marcu 2025 złożyć je do właściwego marszałka województwa. Janusz Bodziacki, dyrektor Departamentu Środowiska i Zasobów Naturalnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego w Lublinie, będzie odpowiedzialny za weryfikację zgłoszeń przedsiębiorców na swoim terenie.

– Trudność rodzi się z tego, czy porcja ciasta albo sałatki jest jednorazowa pod takim względem, że konsument ją zje i po drodze idąc chodnikiem, wrzuci taką jednorazówkę do kosza na śmieci, czy też jest to opakowanie na tyle zbiorcze, że jego zawartość jest jedzona w kilka osób – stwierdza Janusz Bodziacki.

– To jest wspólny problem przedsiębiorców i urzędów marszałkowskich, które mają tę opłatę ewidencjonować. Ustawa bowiem nałożyła obowiązek weryfikacji na urzędy marszałkowskie. I w tej chwili przedsiębiorca, prowadząc przez rok 2024 swoją działalność, już jest z nami w kontakcie, żebyśmy potem nie mieli problemu z weryfikacją – wyjaśnia Janusz Bodziacki.

– Są już w tej sprawie pytania od przedsiębiorców. Na miarę naszych możliwości próbujemy na nie odpowiedzieć. Ale nie wszystko jesteśmy w stanie sami sprecyzować – dodaje Janusz Bodziacki.

Stąd apele i zapytania m.in. Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego o wydanie przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska jasnej interpretacji prawnej. Resort do momentu publikacji artykułu nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz w tej sprawie .

Przedsiębiorcy, którzy nie będą doliczać nowego podatku do sprzedanych kubków i talerzyków muszą liczyć się z karami administracyjnymi. Te środki w konsekwencji zasilą budżet państwa.

Do doliczania nowego podatku są zobowiązani nie tylko właściciele restauracji, ale także hurtownicy czy dzierżawcy automatów ustawianych w sklepach czy instytucjach.

FiKar / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version