„Liczymy na silną wolę którejś ze stron”. 53. dzień protestu przewoźników w Hrebennem [ZDJĘCIA]

411822037 1282224385778404 1671283881354575931 n 2023 12 28 171358

Czwartek (28.12) to 53. dzień protestu przewoźników transportu międzynarodowego przed polsko-ukraińskim przejściem w Hrebennem. Pomoc humanitarna, wojskowa, świeże owoce i warzywa oraz paliwo są przepuszczane poza kolejką. Pozostałe ciężarówki co godzinę: dwa samochody wjeżdżają do Polski, wyjeżdżają cztery.

„Nikt nic nie wie”

– Sytuacja się nie zmieniła. Czekamy na uzgodnienia pomiędzy rządami – mówią przewoźnicy. – Nie ma żadnych ustaleń, nikt nic nie wie, jesteśmy zostawieni sami sobie. Liczymy tylko na silną wolę z którejś ze stron, żeby cokolwiek wywalczyć.

CZYTAJ: Zastępca mera Lwowa o proteście na granicy: Spodziewamy się, że ten problem zostanie rozwiązany

– Nie jesteśmy sami – dodają. – Dyżurujemy tak, że mniej więcej na dobę przyjeżdżamy. Niektórzy przyjeżdżają z dalsza, to zostają na dwie doby – na przykład Kraków, Szczecin, Kalisz. Także to nie tylko ściana wschodnia stoi za tym protestem, ale idzie to ogólnie, jako kraj.

Zdaniem przewoźników polski kierowca nadal niewiele znaczy: – Przewoźnik w Polsce jest drugoplanowy. Pierwszoplanowy jest przewoźnik ukraiński. On przede wszystkim ma pełne prawo i działa na granicy. Chodzi głównie o te kolejki na powrocie. Bo jeżeli jest kolejka dla polskiego przewoźnika 11 dni, polski przewoźnik stoi po stronie ukraińskiej w polu, to nikt się nim nie interesuje. Tutaj stoi cztery, pięć dni i nagle jest wielkie halo, czego on stoi.

CZYTAJ: Dorohusk: wojewoda spotkał się z protestującymi przewoźnikami

Kolejka utrudnieniem dla gminy

Ukraińscy kierowcy odliczają dni postoju: – Trzy dobry. Wjechałem z naszej strony i tak stoję – pauzuję, jazdę, pauzuję, jadę. Dwa tygodnie trwa kurs. Żeby wjechać do Polski trzeba czekać dwa tygodnie. U nas jest kiepsko, i tutaj jeszcze problem. Tym, komu to się naprawdę opłaca, są ruscy i to trzeba rozumieć. Nie może być tak, że przejścia międzynarodowe, które działają według ustaw omówionych między państwami, mogą być zablokowane miesiąc, dwa, trzy, bo tak się komuś chce.

– Wydłużająca się kolejka tirów jest utrudnieniem dla gminy Lubycza Królewska – mówi burmistrz Marek Łuszczyński: – Nie jest to komfortowa sytuacja. Kolejki stwarzają zagrożenie dla użytkowników ruchu, dla kierowców, ale i mieszkańców, którzy mają problemy z wyjazdem ze swoich posesji z dróg podporządkowanych, gminnych i powiatowych. Jest też problem z odpadami. Jest sprzątany pas drogi krajowej, niemniej jednak te śmieci pojawiają się też w innych miejscach. Jest ich coraz więcej. Będziemy musieli je zbierać i za nie płacić.

Mieszkańcy przygranicznego Hrebennego żyją z tymi utrudnieniami. – Bezpiecznie jest, bo Ukraińcy chodzą w kamizelkach pomiędzy tymi samochodami, a jakieś tam utrudnienia są, bo wiadomo – mówi Krzysztof Ulanowski i dodaje, że rozumie protestujących: – Oni mają słuszność, bo oni, Polacy, chcą coś dla siebie uzyskać. Jeżeli ktoś ma dużą firmę, nie ma żadnych zysków, to będzie plajtował.

Protestujący są zmęczeni, ale i zdeterminowani: – Czekamy, aż ktoś ustąpi – mówią. – Nie może być tak dalej, że żadna ze stron nie ustąpi. Musi być jakieś porozumienie między stronami, bo inaczej nie zejdziemy z barykad, będziemy stali, póki strona ukraińska ustąpi choćby z tymi kolejkami. Na chwilę obecną nic się nie dzieje w tej sprawie.

Protest w Hrebennem zgłoszono do 3 stycznia, ale już zapowiedziano jego kontynuację.

Dorohusk: wojewoda spotkał się z protestującymi

W Dorohusku z protestującymi polskimi przewoźnikami spotkał się wojewoda lubelski. – Kolejka do przejść granicznych z Ukrainą w województwie lubelskim udrożnia się, ale na razie nie ma porozumienia z protestującymi przewoźnikami – przekazał Krzysztof Komorski. – Poznałem ich najważniejsze oczekiwania. Jutro (29.12) będę je mógł przedstawić ministrom. Mam nadzieję, że przybliży nas to do rozwiązania tego problemu jak najszybciej. Protestujący są pełni dobrej woli, natomiast mają też głębokie przekonanie, że walczą w dobrze pojętym interesie polskich przewoźników. I ciężko się z nimi nie zgodzić. Jako administracja rządowa w terenie musimy zrobić wszystko, żeby podejmować działania interwencyjne i przekazywać rzetelne informacje naszym ministrom. W ten sposób będą mieli bardzo konkretne argumenty do dyskusji i do przekonywania strony ukraińskiej i instytucji europejskich – przekazał wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.

Polscy przewoźnicy domagają się między innymi przywrócenia pozwoleń na wjazd na teren Unii Europejskiej dla ukraińskich przewoźników, wprowadzenia zakazu rejestrowania w Polsce firm transportowych z zagranicznym kapitałem oraz rozwiązania problemów z ukraińskim system kolejki elektronicznej.

AP/ opr. DySzcz

Fot. AP

Exit mobile version