Zamiast pomnika Armii Czerwonej, ławeczka z bohaterskim burmistrzem

img 20220603 123338 2022 06 03 185037 2023 05 22 204457

Multimedialna ławeczka z przedwojennym burmistrzem miasta powstanie w Terespolu w miejscu, gdzie wyburzono pomnik poświęcony Armii Czerwonej.

Upamiętnienie polskiego patrioty

Takie plany zaakceptował Instytut Pamięci Narodowej. – Wcześniej mieszkańcy zaproponowali, aby to Andrzej Baj – dawny włodarz Terespola – został upamiętniony – mówi burmistrz Terespola Jacek Danieluk. – Ogłosiliśmy na stronie internetowej za zgodą rady miasta taki mały konkurs, żeby mieszkańcy podawali swoje propozycje upamiętnienia. Ta propozycja wyszła m.in. od pana Wojtka Prokopiuka i pani radnej Ewy Zając. Ta ławeczka będzie multimedialna. Burmistrz Andrzej Baj będzie na niej siedział i opowiadał o czasach, kiedy był włodarzem, i o tym, jak Terespol się rozwijał. Będzie można usiąść obok niego. Nieopodal ławeczki będzie też tablica upamiętniająca.

– Andrzej Baj był działaczem Polskiej Organizacji Wojskowej, angażującym się w organizację jej struktur – mówi rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, dr Rafał Leśkiewicz. – W 1918 roku uczestniczył w rozbrajaniu oddziałów austriackich i organizował struktury powiatowe odradzającego się państwa polskiego. W trakcie wojny polsko-bolszewickiej był ranny, 3 lipca 1919 roku pod Horodyszczem. W sierpniu 1920 roku wysadził most na Bugu pod Sławatyczami przed atakiem Armii Czerwonej. Wkrótce potem został przeniesiony do rezerwy.

– W połowie lat 30. XX wieku został wybrany burmistrzem Terespola. Pełniąc swoją funkcję, był inicjatorem wielu zmian w strukturze miasta, m.in. był inicjatorem budowy hal targowych oraz rzeźni miejskiej. Pełnił swoją funkcję do połowy września 1939 roku. Następnie w czasie II wojny światowej ukrywał się przed Gestapo, jednocześnie organizując struktury Związku Walki Zbrojnej. W czasie okupacji, będąc w konspiracji, używał dwóch pseudonimów – Wujek oraz Wilski. Po II wojnie światowej, w 1947 roku założył Spółdzielnię Pracy „Spad”, w której zatrudniał dawnych żołnierzy Armii Krajowej – opowiada dr Rafał Leśkiewicz.

CZYTAJ: Pomnik upamiętniający żołnierzy radzieckich ma zniknąć z Terespola. Miasto planuje rozbiórkę

– Myślę, że wszyscy doskonale wiedzą, co się w tej chwili dzieje na świecie. Chodzi o barbarzyńską wojnę na Ukrainie – mówi Jacek Danieluk. – Pomniki Armii Czerwonej o niczym dobrym nie świadczyły. Wiemy, że przez wiele lat, nawet jeżeli odzyskaliśmy niepodległość, byliśmy w sidłach komunizmu. Z tego, co wiem, pomników Armii Czerwonej jest jeszcze w kraju ok. 30. Chyba zdecydowanie lepiej jest usiąść koło polskiego patrioty – w przypadku Terespola obok burmistrza Andrzeja Baja – i wspomnieć chlubną historię narodu Rzeczypospolitej Polskiej. A w tym przypadku też ziemi terespolskiej. 

Co o pomyśle sądzą mieszkańcy?

– Dobrze, że został zlikwidowany pomnik Armii Czerwonej – mówią mieszkańcy. – Tutaj ważne było zdanie mieszkańców. Wiadomo, jaką mamy sytuację po wybuchu wojny w Ukrainie. Mieszkańcy chcieli też podkreślić, że mamy swoich zasłużonych bohaterów. Dobrze, że zdemontowali pomnik armii radzieckiej, bo w obecnej sytuacji byłby to rażący punkt w mieście. Teraz będzie upamiętniony nasz lokalny bohater, burmistrz Terespola. Wcześniej słyszałam, że w trudnych czasach bardzo dużo zrobił dla naszego miasta.

– Uważam, że historia powinna być zachowana – stwierdza inny mieszkaniec. – Powinna być informacja, skąd się wziął ten pomnik Armii Radzieckiej i po co. Na przykład pomnik Traktu Brzeskiego stoi przeszło 100 lat i nikomu nie przeszkadza, a został zbudowany za czasów carskich. Postać Andrzeja Baja jest mi znana. Zelektryfikował Terespol. Hale, które tu stoją, mają przeszło 80 lat. On zaczął je budować. To hale, w których obecnie mieści się biblioteka i starostwo powiatowe. Przed wojną był tutaj zarząd miasta Terespol. Myślę, że to dobry pomysł, że ta postać zostanie upamiętniona.

Ławeczka Andrzeja Baja zostanie wybudowana do sierpnia 2023 roku. Koszty budowy fundamentu pod pomnik pokryje miasto, za resztę prac zapłaci IPN.

MaT / opr. WM

Fot. Małgorzata Tymicka / archiwum

Exit mobile version