Pierwsze polskie śmigłowce trafiły do Dęblina. Muzealne zbiory coraz bogatsze [ZDJĘCIA]

339108982 6750152134998251 527757569847631143 n 2023 04 04 180608

Dwa śmigłowce z połowy XX wieku – SM-1 i SM-2 – uzupełniły kolekcję Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Maszyny zostały przekazane przez PZL-Świdnik.

– To historyczne maszyny, które dla nas stanowią dużą wartość – mówi kustosz dęblińskiego muzeum Jacek Zagożdżon, który pokazywał naszemu reporterowi nowe śmigłowce. – Możemy się już pochwalić nowymi nabytkami. Jest to depozyt PZL-Świdnik, czyli grupy Leonardo. Są to dwa pierwsze budowane seryjnie w Polsce śmigłowce: SM-1 i jego zmodernizowana wersja SM-2.

Kompozytowe łopaty i firanka dla pilota

– To historyczne egzemplarze, które są dumą świdnickich zakładów, gdzie obie konstrukcje powstały w latach 50. I 60. XX wieku. SM-1 to licencyjny śmigłowiec wzorowany na radzieckim Mi-1. Natomiast SM-2 to już polska konstrukcja, która jest modernizacją SM-1. Głównym autorem tego projektu był Jerzy Tyrcha. Oba śmigłowce powstały w WSK PZL – Świdnik – opowiada Monika Żmuda, dyrektor Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.

– Na przekazanym do naszego muzeum eksponacie możemy zobaczyć prototypowe kompozytowe łopaty śmigła. Były one już w naszych zbiorach. Teraz założyliśmy je na rzeczywisty śmigłowiec. Możemy je oglądać w pełnej krasie. Łopaty są datowane na 3 grudnia 1965 roku – po nowych eksponatach oprowadza Jacek Zagożdżon.  – Śmigłowiec ma pięknie odrestaurowane wnętrze, włącznie z firanką, która miała chronić pilota przed nadmiernym nasłonecznieniem. Ma też świetnie wyposażony kokpit – wygląda jak nowy.

– Od dłuższego czasu w muzeum nie pojawiło się nic nowego, jeśli chodzi o sprzęt latający. Przybycie tych śmigłowców to odświeżenie ekspozycji i chęć zainteresowania turystów, żeby po raz kolejny nas odwiedzili – stwierdza Monika Żmuda.

– Robi tu wrażenie wszystko, począwszy od sprzętu wojskowego. Z chęcią zabrałbym tu moich rodziców – mówi jeden ze zwiedzających.  

CZYTAJ: Dęblin: nowe eksponaty trafiły do Muzeum Sił Powietrznych

Nie tylko samoloty i śmigłowce

– Oprócz statków powietrznych dużą i kluczową częścią naszej ekspozycji są pamiątki po pilotach i po osobach, które miały związek z lotnictwem wojskowym. I tych pamiątek też nam przybywa. Rodziny przekazują nam cenne pamiątki, które są często pamiątkami jedynymi – mówi Monika Żmuda.

– Zajmuje się pozyskiwaniem pamiątek. W tym roku odbyliśmy dwie wizyty. Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy, była Warszawa. Tam spotkaliśmy się z panem Romualdem Szymańskim, który jest synem wybitnego polskiego pilota doświadczalnego porucznika Antoniego Szymańskiego – opowiada Dagmara Krukowska, dokumentalista Muzeum Sił Powietrznych. – W albumach zdjęciowych przywiezionych z tej wizyty odnajdujemy znajome sylwetki Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie oraz Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa, gdzie w okresie międzywojennym pan Antoni był instruktorem radiotelegrafistą i instruktorem pilotem.

CZYTAJ: Puławskie Muzeum Badań Polarnych gromadzi eksponaty. Do placówki trafił zabytkowy śmigłowiec

– Kolejną wizytę odbyliśmy w Katowicach na zaproszenie pani Danuty Lipko, która jest córką podporucznika Henryka Lipki, lotnika z dywizjonu 309. Stamtąd przywieźliśmy bardzo bogatą kolekcję pamiątek rodzinnych i dokumentów osobistych, które opowiadają nam historię Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie w czasie II wojny światowej. To między innymi elementy umundurowania. Wiąże się z tym ciekawa historia: mundur, który pan Henryk Lipko przywiózł z Anglii,  został przerobiony na ubranie dla córki. To były ciężkie czasy i każdy ratował się jak mógł. Ale żona pana Henryka wszystkie elementy, które zostały usunięte z munduru, zebrała w kopertę, a córka później  to pieczołowicie przechowała – dodaje Dagmara Krukowska.

Ostatnio pozyskanych pamiątek po lotnikach jeszcze nie można oglądać na ekspozycji bo muzealnicy są w trakcie opracowania nowych zbiorów. Śmigłowce z PZL-Świdnik są jednak już dostępne dla zwiedzających.

ŁuG / opr. ToMa

Fot. Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie Facebook

Exit mobile version