Będzie zbiorczy „Klops”? Piotr Nowacki zapowiada

jaszczu 2023 04 27 095608

„Klops” to autorski zin Piotra Nowackiego, artysty komiksowego znanego z aktywnej działalności na polu komiksu dziecięcego i niezależnego. Nie tak dawno temu ukazał się szósty numer pisma. Czy czytelnicy mogą spodziewać się w nim stałych i lubianych działów?

CZYTAJ: „Cały czas rodzą się w głowie nowe pomysły”. Dziesiąte urodziny Misia Zbysia

– Oczywiście są stałe i lubiane działy takie jak „Gotuj z Głupatką”, „Trochę prywaty z życia taty”, „Co się stao?”, czy „Piotruś vs Jaszczu”, ale są też nowe pozycje – mówi Piotr Nowacki. – Na pewno jest nowy komiks numeru, bo to jest zawsze jakaś inna, dłuższa historia. Tym razem postawiłem na historię z hard sf, więc jest kosmos, admirał papug i szalona przygoda na kosmicznej stacji benzynowej. Jest też nowy dział „Kacik historyczny”, ale można też to czytać jako „kącik historyczny”, zależy jak kto lubi czytać. I tutaj sprzedaję różne ciekawostki z historii. Akurat ta z tego numeru dotyczy pierwszego zapisanego po polsku zdania w historii świata.

CZYTAJ: Wszystkie oblicza nieustraszonego łowcy kadrów. Finisaż wystawy Piotra Nowackiego

– Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć swój magazyn komiksowy – podkreśla Piotr Nowacki. – Magazyn, w którym są różne stałe działy, powracający bohaterowie, ale żeby był on totalnie mój, totalnie autorski, bo kiedyś, dawno, dawno temu byłem redaktorem naczelnym takiego magazynu „Karton”, którego wyszło sześć numerów, ale tam byłem tylko jednym z publikujących autorów, a tu chciałem mieć kontrolę nad wszystkim. Co nietypowe dla mnie, również nad scenariuszami. I tak się dzieje, że wszystko, co się znajduje w „Klopsie” jest wymyślone przeze mnie.

Klops zazwyczaj atakuje znienacka. Czy będzie kiedyś atak znacka?

– Właśnie nie – zaznacza Piotr Nowacki. – To jest cały urok „Klopsa”. Uwielbiam zaskakiwać przede wszystkim moich przyjaciół, między innymi Łukasza Mazura czy Mateusza Wiśniewskiego, którzy są fanami od pierwszego numeru tej mojej inicjatywy. Kiedy dłużej zamulam z kolejnym numerem, Łukasz lubi mnie tak trochę podszczypywać tu i tam, i dopytuje: „kiedy nowy Klops, kiedy nowy Klops?”, a ja nigdy na to nie odpowiadam, tylko coś już tam kombinuję i szykuję kolejne numery. To już nie jest takie zaskoczenie, bo już się przyzwyczaili, że są zaskakiwani, więc oswoili się, że robię im tego psikusa. Kiedyś na przykład wysłałem im numer pocztą i znaleźli go w skrzynkach bez ostrzeżenia.

CZYTAJ: Krzysztof Łuczyński o „Iskrach”: Ten świat powstawał razem ze mną

Jednym z najpopularniejszych działów w „Klopsie” jest ten, w którym Piotr przerysowuje swoje prace, które zrobił jako dzieciak. Ile ich stworzył? Jaki jest zapas?

– Niestety nie mam tych prac bardzo dużo, bo ja wtedy miałem taką zajawkę bardziej na zaczynanie komiksów, a największą zajawkę miałem na rysowanie postaci. Mam zeszyty zarysowane losowymi ludkami, natomiast komiksowych historii nie mam bardzo dużo, ale do dziesiątego numeru myślę, że spokojnie będzie materiał. Gorzej jest czasem z tym, jaką techniką się posługiwałem tworząc je. Bo są takie, które postanowiłem pokolorować kredkami bambino i one niestety po zeskanowaniu i zamianie na szarości –  bo „Klops” jest czarno-biały z domieszką szarego – nie są tak do końca czytelne, więc na razie wybieram te, które rysowałem długopisami, bo one po zeskanowaniu i wydrukowaniu są wyraźne. Ale będę musiał sięgnąć też po te pokolorowane kredkami, bo wtedy będę miał materiał.

„Piotruś vs Jaszczu” to idealny materiał do wykorzystywania podczas różnego rodzaju warsztatów komiksowych. Czy prowadząc warsztaty Piotr pokazuje dzieciakom na własnym przykładzie jak rysował kiedyś, jak rysuje teraz i opowiada, co się wydarzyło po drodze do tego sukcesu?

– Wykorzystuję – mówi autor. – Mam zawsze na warsztatach taką prezentację, o ile możliwe jest jej pokazanie, czyli jest rzutnik, laptop itd., bo czasem są to warsztaty plenerowe, wtedy jest z tym gorzej. Ale tak, dokładnie korzystam z tego, żeby pokazywać te różnice pomiędzy tym, jak rysowałem jako dziecko, a jak rysuję dzisiaj. Ale – może to zaskoczy naszych słuchaczy – czasem dzieci mówią, że kiedyś rysowałem lepiej. Śmieję się wtedy, bo wiem, że dzieciaki są czasem w taki uroczy sposób złośliwe i robią to po to, by myślą, że w ten sposób mi dopieką. Ale mnie to bardziej śmieszy niż martwi.

CZYTAJ: Twarz Milligana i Fegredo. Słynny album wreszcie w Polsce

– Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po nowy numer „Klopsa” – rekomenduje Piotr Nowacki. – Nie wiem kiedy będzie kolejny. Mam nadzieję, że szybko, bo uwielbiam wymyślać komiksy i realizować je do tego magazynu. Mogę tylko powiedzieć, że aktualnie na rynku dostępne są numery piąty i szósty. Wszystkie poprzednie już się wyprzedały, ale pierwsze dwa są dostępne w Internecie i można bezpłatnie je przeczytać. Te wyprzedane to już białe kruki. Mam taki chytry plan gdzieś z tyłu głowy, że jak dobrnę do numeru dziesiątego, to wtedy postaram się zorganizować – albo własnym sumptem, albo może przy współpracy z jakimś wydawcą – takie wydanie zbiorcze. Będzie to wtedy całkiem gruba książeczka, bo każdy numer „Klopsa” ma 24 strony, więc 24 pomnożone przez 10 daje 240 stron „Klopsa” na grubo.

Piotr Nowacki „Klopsem” może uderzyć w każdej chwili – i tejże chwili wyczekujmy.

CZYTAJ: Przebudza legendy od dwudziestu lat. Wszystkie projekty Adama Święckiego

DySzcz

Fot. DySzcz

Exit mobile version