Stowarzyszenia z pogranicza sprzątają cmentarze. Wizyta w ruinach cerkwi, gdzie kręcono finał „Zimnej wojny”

20230311 094956 2023 03 14 180031

Dwa stowarzyszenia (Lubyckie Stowarzyszenie Regionalne i „Robim co możem” z Ulhówka) działające na pograniczu polsko-ukraińskim rozpoczęły sezon na sprzątanie zapomnianych cmentarzy (m.in. greckokatolickich).

Sprzątanie cmentarzy

W weekend członkowie obu stowarzyszeń sprzątali drugi, położony nieco na uboczu cmentarz w Kniaziach. Reporterka Polskiego Radia Lublin towarzyszyła pracom i zajrzała do pobliskich ruin cerkwi św. Paraskewy, gdzie kręcono finałową scenę nominowanego do Oskara filmu „Zimna wojna” P. Pawlikowskiego.

– Postanowiliśmy wykorzystać moment, kiedy jeszcze nie ma liści, nie ma świeżego ziela, nie mamy co robić na pozostałych cmentarzach – mówi Anna Roci-Gmiterek, prezes Lubyckiego Stowarzyszenia Regionalnego. – Przyszliśmy na ten cmentarz, drugi cmentarz w Kniaziach po to, by wyciąć odrosty i samosiejki. Jest tego już trochę. Przez kilka lat nie było tutaj nic robione, więc w tej chwili jeżeli je powycinamy, to na wiosnę znajdziemy tutaj cmentarz usiany pięknym barwinkiem. Na Kniaziach można zwiedzać dwa cmentarze – jeden przycerkiewny, starszy cmentarz, i drugi, w głębi Kniazi, rzadziej zwiedzany. Mnóstwo ludzi nawet nie wie, że on się tutaj znajduje, natomiast można znaleźć tutaj fantastyczne nagrobki, dzieła kamieniarki. Ten cmentarz był założony miej więcej w połowie XIX wieku. Był czynny do lat 60. czy nawet 70. XX wieku. W tej chwili te cmentarze są nieczynne, natomiast zachowało się jeszcze sporo takich nagrobków. Jest to ogromny cmentarz, Kniazie przed wojną były ogromną wsią.

CZYTAJ: „Zostawmy przyszłym pokoleniom swoją historię”. Biblioteka w Szczebrzeszynie zbiera wpisy do kapsuły czasu

Cerkiew w Kniaziach pod wezwaniem św. Paraskewy

– Jeszcze dwa lata temu weszlibyśmy do cerkwi przez drzwi – mówi pisarz, poeta, fotograf, nielicencjonowany przewodnik po Roztoczu Robert Gmiterek. – Tu musimy pokonać kilka stopni, chyba osiem. Teraz drzwi są zamknięte. To trochę absurdalne. Cerkiew w Kniaziach jest otwarta, nie ma kopuły, dachu, nie ma gdzie się schronić, natomiast drzwi są zamknięte. Cerkiew w Kniaziach pod wezwaniem św. Paraskewy to najstarsza murowana cerkiew na Roztoczu wschodnim, fundowana przez potomków kniaziów lubyckich. W 1798 roku zaczęła się jej budowa. Została ukończona w 1806 roku, a 14 października na święto świętej Paraskewy została konsekrowana. W 1941 roku kopuła cerkwi została uszkodzona pociskiem artyleryjskim, potem przez lata niszczała, aż upadła do środka. Kiedy cerkiew straciła dach, zaczęły niszczeń polichromie. Była to cerkiew rodzinna dla całej ukraińskiej społeczności. Po latach wojny i roku 1947, kiedy Ukraińcy zostali stąd wysiedleni, cerkiew zaczęła niszczeć.

– Kniazie to moje miejsce, mój początek i koniec, bo ten okrąg nad głową, otwarte niebo, to na pograniczu polsko-ukraińskim symbol, metafora, ikona, obraz tego, co było i jest i kim ja jestem. To moja tożsamość – podkreśla Robert Gmiterek. – Moi przodkowie wywodzą się dokładnie stąd. W tej cerkwi chrzczony był mój dziadek i wszyscy inni – dodaje.

CZYTAJ: Roztoczański Związek Powiatowo–Gminny będzie promował turystykę rowerową

„Zimna wojna” w cerkwi św. Paraskewy

– Tu widzimy jeszcze resztki scenografii, które pozostały po współczesnym, bodajże najsłynniejszym epizodzie tej cerkwi. Cerkiew św. Paraskewy, św. Paraskewa metaforycznie zagrała w filmie Pawła Pawlikowskiego „Zimna wojna” – mówi Robert Gmiterek. – Jesteśmy w miejscu, gdzie stał zaimprowizowany ołtarz, paliła się świeczka i główni bohaterowie brali swój pierwszy i ostatni ślub. Została scenografia i chyba została taka powtórna sława tej cerkwi, bo ludzie pielgrzymują tutaj najczęściej z tego powodu.

– Niektórzy zwali ich wolnymi chłopami. W tym systemie pańszczyźnianym kniaziowie lubyccy byli to wolni ludzie, płacili tylko podatki do skarbu państwa i zobowiązani byli wystawić w czasie wojny ludzi do wojska – mówi Robert Gmiterek. – Ta ich wolność była potwierdzana kolejnymi dokumentami, wydawanymi przez królów Polski, aż do czasu, kiedy wkroczyła tu Austria w czasie zaborów. Kiedy w 1848 roku na terenie Galicji zniesiono pańszczyznę, kiedy wszyscy chłopi odzyskali wolność, to kniaziowie ją utracili, bo zostali zrównani z chłopami. Austriacki rząd odebrał im wszystkie przywileje.

CZYTAJ: Zabytki z okresu rzymskiego odkryte w gminie Tomaszów Lubelski [ZDJĘCIA]

„Ludzi nie trzeba namawiać do pomocy”

– Sprzątamy kolejny cmentarz, wycinamy odrosty, wynosimy gałęzie. Staramy się też przewrócone krzyże jakoś w pionie postawić, żeby nie zostały zniszczone przez mróz – mówią uczestnicy akcji porządkowania cmentarza.

– Niektórzy ludzie mają za złe, że Polacy sprzątają ukraińskie cmentarze – mówi Renata Sobka, prezes Stowarzyszenia „Robim co możem” z Ulhówka. – To nie jest tak, bo my sprzątamy tu, a oni po stronie ukraińskiej sprzątają polskie groby. Nawzajem się wspieramy. Wydaje mi się, że to jest piękne.

– Ludzi nie trzeba namawiać do pomocy. Wystarczy jedno hasło. Trzeba takie rzeczy robić, żeby nie zapomnieć o takich miejscach – podkreślają uczestnicy akcji.
Kolejne sprzątanie przygranicznych cmentarzy już w sobotę – tym razem w Budyninie w gminie Ulhówek.

W materiale wykorzystano muzykę ze ścieżki dźwiękowej z filmu „Zimna wojna” (Joanna Kulig & Marcin Masecki – Dwa Serduszka).

AP/ opr. DySzcz

Fot. AP

Exit mobile version