Porzucił 4 pytony i anakondę. Za znęcanie się nad gadami można usłyszeć wyrok [ZDJĘCIA]

waz 4 2023 03 10 234947

Terrarystyka jest coraz popularniejsza. Niestety zwierzęta egzotyczne są często kupowane bez wcześniejszego przygotowania i zapoznania z potrzebami danego gatunku, a później porzucane lub przetrzymywane w nieodpowiednich warunkach. 

CZYTAJ: Opieka nad egzotycznymi zwierzętami to duża odpowiedzialność. Należy dobrze przemyśleć ewentualny zakup

Ostatnio Fundacja Epicrates z Lublina uczestniczyła w interwencji dotyczącej pięciu węży, którymi od kilku tygodni nikt się nie zajmował. Informację o tym przekazała starsza pani, właścicielka mieszkania w Chełmie.

Pozostawił węże bez opieki

– Z opowieści zgłaszającej wynikało, że osoba, która mieszkała tam wcześniej, pozostawiła po sobie zwierzęta kilka tygodni temu i nie ma z nią żadnego kontaktu – mówi Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates. – Zastaliśmy pięć węży bardzo dużych gatunków, bo były tam trzy pytony siatkowane uznawane za najdłuższego węża świata, anakonda zielona uznawana za najcięższego węża świata i pyton skalny, który jest największym wężem Afryki. Osobniki jeszcze stosunkowo młode, wielkości od 140 do 270 cm, wszystkie w pojemnikach 55/35 cm. Zobaczymy w jakim stanie zdrowia te zwierzaki będą za jakiś czas. Trafiły do nas, przeszły wstępną diagnostykę i są na obserwacji. Są w stanie ogólnym nie najgorszym, natomiast dłuższe przebywanie w takich warunkach, gdzie była temperatura niższa o 8-10 stopni od temperatury, którą muszą mieć zapewnioną, w zbiornikach tak małych, że były zwinięte, leżały w swoich odchodach, bez karmienia, sprzątania, dostępu do świeżej wody. Absolutnie nie są to warunki, w jakich te zwierzęta mogą przebywać. To stanowi zagrożenie dla ich życia i zdrowia.

CZYTAJ: Kot domowy uznany za „inwazyjny gatunek obcy”. Co to oznacza?

– Przede wszystkim, kiedy widzimy, że osoba jest świeża w temacie, staramy się jak najwięcej wypytać – mówi Michał Plechan ze sklepu terrarium24 w Lublinie. – Czy ma odpowiednie warunki, czy wiedza, jaką posiada jest wystarczająca do utrzymania danego zwierzaka, i czy ma odpowiednie lokum dla niego. Kilkakrotnie mieliśmy przypadki, że przyszły osoby z ulicy i chciały coś sobie kupić. Grzecznie powiedzieliśmy, żeby trochę więcej poczytały, doinformowały się i zapraszamy z powrotem.

– Przede wszystkim terraria muszą być odpowiednio duże, dostosowane do wymogów i wielkości danego gatunku – podkreśla Bartłomiej Gorzkowski. – W przypadku chociażby tego pytona siatkowanego, który ma 2,70 m, terrarium powinno mieć minimum 2 metry na 1,2 m podstawy. Zwierzę nie musi się całkowicie prostować, ale musi mieć możliwość przyjęcia swobodnej pozycji. W terrarium musi być odpowiednie ogrzewanie, podłoże, musi być utrzymywana odpowiednia wilgotność. Ważna jest także wentylacja. Wszystko to jest specyficzne dla konkretnych gatunków i wielkości osobników. Węże takiej wielkości jak tutaj karmi się zazwyczaj raz na tydzień, dwa. Nie powinno się karmić ich rzadziej. Jeśli chodzi o warunki, w których przebywały… Tutaj naprawdę brakuje mi słów, żeby to jakoś skomentować, żeby to nie były słowa uznawane za niepolityczne.

Moda na terrarystykę zaczęła się jakieś cztery, pięć lat

– Moda na terrarystykę zaczęła się jakieś cztery, pięć lat temu – mówi Michał Plechan. – Jest dość spore zainteresowanie. Terrarystyka coraz bardziej zaczyna wypierać z domu gryzonie, akwarystykę. Klienci bardzo dużo pytają o węże zbożowe, pytony królewskie, boa dusiciele, gekony orzęsione, agamy brodate – to taka podstawa.

CZYTAJ: Ponad tysiąc egzotycznych zwierząt uratowano na terenie Lublina

Świadomość właścicieli jest bardzo różna

– Z roku na rok obserwujemy zwiększoną liczbę zwierząt egzotycznych w naszej praktyce – mówi Klaudiusz Szczepaniak, lekarz weterynarii, pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i kliniki Szmaragdowej w Lublinie. – Świadomość właścicieli jest bardzo różna, zdarzają się tacy, o znakomitej wiedzy, profesjonalnej, ale zwierzęta tego typu trafiają też do hodowli całkowicie amatorskich, gdzie właścicielami są młodzi hodowcy, których wiedza jest niewystarczająca,. Konsekwencją tego mogą być problemy weterynaryjne. Z chorób niezakaźnych wymieniłbym przede wszystkim sprawy niedoborowe, związane z nieodpowiednim żywieniem, deficytem światła, warunkami terraryjnymi, w jakich są trzymane. Jeśli chodzi o choroby zakaźne, ogromna liczba tych zwierząt boryka się z problemami inwazji pasożytniczej.

– Jeżeli ludzie biorą duże węże, muszą mieć świadomość tego, że to zwierzę szybko urośnie – podkreśla Michał Plechan. – Nie każdy jest w stanie zapewnić mu warunki, mieszkając w bloku. To zwierzę ma temperament, nie zawsze będzie współpracować i trzeba się liczyć, że można zostać, delikatnie mówiąc, ugryzionym. Zawsze mogą być większe konsekwencje przy większych wężach.

CZYTAJ: Nieproszony gość w toalecie. Na plecy mężczyzny spadł wąż

Przestraszony wąż może ugryźć

– Przestraszony wąż może się bronić, ugryźć – mówi Bartłomiej Gorzkowski. – To nie są gatunki jadowite, więc większa krzywda się nie stanie. Obsługa takich zwierząt jest kłopotliwa, wymaga dużego doświadczenia. Tutaj mamy na szczęście do czynienia jeszcze z osobnikami stosunkowo młodymi – oceniam je na wiek od 2 do 4 lat. I już teraz do bezpiecznej obsługi lepiej, aby to były dwie kompetentne osoby. Może nie z uwagi na zagrożenie dla człowieka, ale dla samych zwierząt, które potrafią się owinąć, zaczepić ogonem o przedmioty, z których ciężko je odplątać.

– Czy to będą jaszczurki, jak niektóre warany, czy też węże – bardzo często są to zwierzęta, które zjadają inne zwierzęta – mówi Klaudiusz Szczepaniak. – Nie mówię tu koniecznie o żywych, bo od tego odchodzi się na rzecz chociażby gryzoni mrożonych, ale jednak, jakby nie patrzeć, obserwacja naturalnych zachowań tych drapieżników dla części właścicieli może być zbyt dużym przeżyciem. Można powiedzieć, że to bywa przyczynek do tego, aby te zwierzęta zostały porzucone.

Wyrok za znęcanie się nad gadami

– U zwierząt tak nietypowych jak gady nie zawsze to cierpienie jesteśmy w stanie dostrzec bez odpowiedniego doświadczenia – zaznacza Bartłomiej Gorzkowski. – Takie zwierzęta rzadko ujawniają swoje cierpienie. One nam tego nie zasygnalizują. Gdy już okazują słabość, że już są widoczne procesy chorobowe, to  zazwyczaj one są bardzo zaawansowane i wyleczenie takiego zwierzaka jest bardzo trudne. Co najbardziej istotne – czy jest to wąż, jaszczurka, żółw, królik, pies czy kot – wszystkie mają takie same prawa. Jeżeli człowiek je skrzywdził, to powinien też nieść im pomoc i stanąć w ich obronie.

– Po ponad dwóch latach trwającego procesu udało nam się doprowadzić do pierwszego lub jednego z pierwszych wyroków za znęcanie się nad gadami. Takie zwierzęta były, i wciąż trochę są, traktowane po macoszemu. Łatwiej ludziom zauważyć krzywdę dziejącą się zwierzęciu, które dobrze znamy: psu, kotu, królikowi, który ma wielkie oczy, puchate futerko. Gady nie w każdym człowieku budzą pozytywne uczucia. I to chyba to przekłada się na fakt, że wiele spraw dotyczących ewidentnego znęcania nad tymi zwierzętami, było dotychczas umarzanych. Ale to się powoli zmienia dzięki determinacji i ciężkiej pracy – dodaje Bartłomiej Gorzkowski..

CZYTAJ: Usłyszał wyrok za znęcanie się nad gadami. W sprawie brała udział lubelska fundacja

W przygotowaniu jest wniosek do prokuratury dotyczący znęcania się nad zwierzętami i porzucenia. 

Węże z interwencji są chronione Konwencją Waszyngtońską i powinny mieć dokumenty stwierdzające legalne pochodzenie oraz winny być zgłoszone do rejestru prowadzonego przez starostę lub urząd miasta.

Fundacja apeluje o nieporzucanie zwierząt. W przypadku zdarzeń losowych można zwrócić się do niej o pomoc.

LilKa/ opr. DySzcz

Fot. Fundacja Epicrates Facebook

Exit mobile version