Lubelski szpital pomaga żołnierzom rannym na froncie. Rozmowa z prof. Tomaszem Blicharskim

zeus27 2023 01 30 103308 2023 02 08 181852

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie pomaga ciężko rannym żołnierzom. W ostatnim czasie w Klinice Ortopedii i Rehabilitacji był leczony wojskowy, który stracił na froncie rękę i nogę. 

Nasza reporterka rozmawiała z kierownikiem Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji SPSK 4 w Lublinie prof. Tomasz Blicharski o tym, jak wygląda leczenie i rehabilitacja takich osób.

– Wszyscy żołnierze, którzy trafiają do szpitali w Polsce, przyjeżdżają tu specjalnymi wojskowymi transportami medycznymi – mówi prof. Tomasz Blicharski. – My tak dokładnie nie wiemy, jaka jest procedura. Pacjentami są żołnierze, więc procedura wymaga pewnego rodzaju poufności. Trafiło do nas kilku takich żołnierzy. Zawód jednego z nich wymagał wykonywania bardzo precyzyjnych prac. Pomyśleliśmy, że skoro wojna zabrała mu rękę i nogę, będziemy w stanie pomóc mu na tyle, że odzyska możliwość przynajmniej częściowego wykonywania swojego wcześniejszego zawodu. Zaproponowaliśmy mu pomoc w postaci protezy bionicznej. Jest to proteza, która w najbliższy możliwy sposób symuluje i umożliwia wykonywanie wszystkich ruchów kończyną górną, które są nam potrzebne, czyli chwytanie, przesuwanie, łapanie. Wykorzystaliśmy do tego pozostałe mięśnie, które miały naklejone „specjalne” naklejki. Umożliwiały one poruszanie tymi elementami protezy, które odpowiadały za ruchy palców, zginanie nadgarstka, ruchy złożone, takie jak chwytanie wszystkimi palcami tej ręki. Wydawało nam się, że taka proteza będzie dla niego najlepsza i najskuteczniejsza.

CZYTAJ: Lublin: ukraiński żołnierz otrzymał nowoczesne protezy

Jak działa proteza bioniczna?

– Każda proteza jest zawsze czymś sztucznym – zaznacza prof. Blicharski. – Nie jesteśmy w stanie odzyskać tego, co utraciliśmy, czyli nie uzyskamy czucia, nie uzyskamy takiego precyzyjnego chwytu, jaki wykonuje nasza własna ręka. Natomiast możemy pokusić się o to, żeby mięśnie, które są funkcjonujące w kończynie górnej, wykorzystać do tego, żeby napędzały mechanizmy w takiej protezie. Taka proteza ma specjalne elektrody, które przyczepia się do odpowiednich miejsc na ciele pacjenta. W tych miejscach elektrody wyczuwają największy skurcz danej grupy mięśniowej i przekazują informację do mechanizmu wykonującego ruch. Oznacza to, że jeżeli na przykład przykleimy taką elektrodę na ramieniu, ruszając nim, będziemy w stanie zasymulować ruch palców i ruch nadgarstka u pacjenta, który posiada taką protezę. Sama proteza i te elektrody to jeszcze pół sukcesu. Pacjent musi nauczyć się korzystać z protezy. To jest tak, jakbyśmy od nowa uczyli się chodzić albo mówić. 

Na ile może wrócić sprawność?

– Oczekiwania pacjenta zawsze są wysokie. Tak naprawdę nie możemy określić tu procentowo, na ile pacjent może odzyskać sprawność. Na pewno jest to najlepsze, co pacjent mógł uzyskać. Ciężko jest mi określić to procentowo, dlatego że każdy pacjent ma inne oczekiwania. Każdy pacjent widzi, czego mu zabrakło. Jeżeli pacjent będzie w stanie zdrową drugą ręką precyzyjnie wykonywać czynności, to ta sztuczna ręka jako ręka pomocnicza będzie dla niego w 100 procentach użyteczna. Wszystko zatem zależy od tego, jak pokieruje się dalsze życie pacjenta, jak będzie on później wykonywał czynności życia codziennego – wskazuje prof. Blicharski.

CZYTAJ: Wsparcie dla ukraińskich żołnierzy. Trwa zbiórka na drona rozpoznawczego

Czy tacy pacjenci są wyzwaniem? Nikt nie spodziewał się, że w XXI wieku będziemy mieć w Lublinie do czynienia z ofiarami wojny.

– Oczywiście nikt nie spodziewał się, że wybuchnie wojna, że będzie tylu rannych pacjentów i tak ciężko poszkodowanych przez tę tragedię. Natomiast Klinika Rehabilitacji ma tu duże doświadczenie, ponieważ na stałe zajmujemy się tego typu pacjentami – mówi prof. Blicharski. – Pomaganie pacjentom jest stałym elementem pracy w każdej klinice. Nie jest to dla nas nic nadzwyczajnego, ale z drugiej strony muszę powiedzieć, że każdy pacjent i każda choroba jest dla nas bardzo dużym wyzwaniem i bardzo dużą motywacją. Nie ma nic przyjemniejszego i nic wspanialszego od pacjenta, który jest szczęśliwy po tym, co mu zaproponujemy.

Jak na proces rehabilitacji wpływa stan psychiczny pacjenta?

– Opieka psychologiczna i stan psychiczny pacjenta jest jednym z najważniejszych elementów, który stosujemy w terapii u nas w klinice – przyznaje prof. Blicharski. – Pacjent, przychodząc do nas, traci jakiś element swojego życia, traci jakąś możliwość, w związku z tym psychoterapeuta ma za zadanie pomóc takiemu pacjentowi znaleźć nowy cel w życiu i dostosować jego sytuację życiową do tego, co będzie mógł robić w przyszłości. Psychoterapeuta jest jednym z nieodzownych członków naszego zespołu.

CZYTAJ: Szef MON: jest zgoda na sprzedaż Polsce ok. 500 wyrzutni Himars

To nie pierwszy taki przypadek. Trafiali do państwa też inni żołnierze?

– Inni żołnierze również trafiali do naszej kliniki. Staraliśmy się zaopatrzyć ich w podobny sposób. W zależności od obrażeń, jakie mieli, albo operowaliśmy i naprawialiśmy to, co dało się naprawić, albo dostosowywaliśmy protezy, które najlepiej by im służyły – mówi prof. Blicharski.

Pomoc żołnierzowi była możliwa dzięki współpracy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 oraz Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego.

Podczas Międzynarodowego Charytatywnego Koncertu „United for Peace” udało się zebrać potrzebne środki. Było to około 80 tysięcy złotych. 

InYa / opr. WM

Fot. nadesłane / archiwum

Exit mobile version