Gmina Stężyca: w pobliżu zabudowań powstanie duża chlewnia? Mieszkańcy są przeciw [AKTUALIZACJA]

pexels matthias zomer 66627 2023 01 10 183935

Mieszkańcy kilku sołectw gminy Stężyca sprzeciwiają się budowie dużej chlewni w pobliżu zabudowań. Pozytywną opinię dotyczącą planowanej lokalizacji tej inwestycji wydała już Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Teraz decyzję środowiskową ma wydać wójt.

– Obawy dotyczą przede wszystkim nieprzyjemnego zapachu – mówi Andrzej Kurek, sołtys wsi Brzeźce. – Cała wieś będzie po prostu zasmrodzona. W innym miejscu nie byłoby problemu, ale w obecnym jest to duży kłopot dla wsi. Wiem, jak było w Piotrowicach, gdzie trudno było przejść. Przyszło lato, pojawił się fetor jak diabli – dodaje. 

– Jesteśmy najbliżej tej nowej inwestycji, która ma powstać. Będzie to skutkować skażeniem naszych cieków wodnych. Tutaj jest obszar Natura 2000. Mamy ładne strumyki, jeziora. Będziemy próbować to obronić. Do pierwszego mieszkańca od tej chlewni byłoby tylko 200 m, a do jeziora i cieków wodnych ok. 300 – podkreśla Mirosław Klepka, sołtys wsi Drachalica. 

CZYTAJ: Przewozili skóry i czaszki chronionych zwierząt. Okazy zatrzymane na wschodniej granicy

– Pierwsze informacje i dokumenty, które wpłynęły do nas to początek 2021 roku. Informacja dotyczyła budowy budynku inwentarskiego, tuczarni do chowu trzody chlewnej w liczbie maksymalnej 1996 sztuk. Jak na warunki naszej gminy, to inwestycja może nie ogromna, ale dosyć duża. Karta informacyjna przedsięwzięcia, którą otrzymaliśmy, gwarantuje, że budowa tego typu nie będzie w żaden sposób oddziaływać na środowisko – wyjaśnia Zbigniew Chlaściak, wójt gminy Stężyca. – Ale nasza gmina jest gminą wiejską, są tu już – może nie w takiej skali – tuczarnie świń i wiemy, jakie są ich uboczne efekty.

– Inwestorzy mają to uzgodnione z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Lublinie, która pozytywnie zaopiniowała tę inwestycję. Brakuje jednak wciąż pozwolenia wodno-prawnego, który wydaje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie. Decyzję środowiskową wydaje natomiast wójt gminy, a pozwolenie na budowę starosta – dodaje wójt. 

CZYTAJ: Stężyca odzyska prawa miejskie? Trwają konsultacje społeczne

– Mamy zawsze zachodnie wiatry, więc to wszystko, co będzie się unosiło znad tej hodowli trzody chlewnej, przyjdzie w miejsca atrakcyjnie turystyczne. A przeprowadza się przedsięwzięcia pod kątem rozwoju turystyki w gminie. Zaś taka inwestycja nie będzie temu sprzyjała. Hodowle do kilku lub kilkunastu sztuk trzody chlewnej nikomu nie przeszkadzają, natomiast duża hodowla może być na innych terenach – mówi Marek Wesołowski, właściciel posesji w zachodniej części gminy. Jak dodaje takie tereny są zresztą niedaleko, gdzie są grunty 5 i 6 klasy.

– Z tego co słyszałem, właściciel terenu, gdzie proponuje się budowę, ma tam dużą działkę. Jak pisaliśmy pierwszy protest, dostaliśmy informację, że ze względu na protest on ma zamiar przenieść to na tamtą działkę. Okazało się jednak, że już przychodzą dokumenty prawie decyzyjne – stwierdza Wesołowski. 

CZYTAJ: Import zboża technicznego z Ukrainy. Wojewoda zawiadamia o możliwości popełnienia przestępstwa

–  Rozmawiałem z potencjalnym inwestorem i on ma grunty rolne, gdzie już funkcjonują fermy drobiu. I ten teren byłby jak najbardziej adekwatny do powstania tej tuczarni. W rozmowie telefonicznej jednak powiedział, że na tych działkach w okresie wiosennym stoi woda. Ale nie jest to prawdą – informuje Zbigniew Chlaściak, wójt gminy Stężyca.

– Żeby to jeszcze budował gospodarz na 100 czy 200 sztuk, ale tu wchodzi spółka akcyjna, która zasmrodzi nam teren, a za jakiś czas przeniesie się gdzie indziej. Największe obawy dotyczą zapachu i zatrucia wód gruntowych. Mówią, że to wszystko będzie szczelne, ale przecież trzeba te ścieki potem wywieźć. Oczyszczalnia ścieków tego nie weźmie – mówi jeden z mieszkańców. 

–  Z tej inwestycji pieniążki będą nie tylko dla budżetu gminy, ale również dla mieszkańca, tego właściciela terenu. Ale niech będzie ona w stosownym miejscu, by nie zakłócała nikomu spokoju – zaznacza Marek Wesołowski.

Wójt nie podjął jeszcze decyzji dotyczącej tej inwestycji.

Właściciel działki, na której ma powstać tuczarnia, przebywa obecnie za granicą i nie udało nam się z nim skontaktować.

Spółka Gobarto Hodowca w trakcie przygotowania materiału nie udzieliła komentarza w tej sprawie. W środę (11.01) firma  poinformowała Radio Lublin, że: „Inwestycja jest realizowana przez rolnika na gruncie rolnika, a wybudowany obiekt jest jego własnością. Gobarto, a dokładnie spółka Gobarto Hodowca, jest natomiast partnerem rolnika w przyszłej hodowli trzody. W ramach programu Gobarto 500 firma zobowiązuje się do wsparcia rolnika w zakresie techniczno-merytorycznym, które umożliwi wybudowanie nowoczesnego obiektu inwentarskiego oraz do współpracy hodowlanej. Docelowo działania te pozwolą na produkcję polskiej żywności”.

ŁuG / opr. DomKla 

Fot. pexels.com

Exit mobile version