Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci dwóch 19-latków, którzy zatruli się spalinami. Do zdarzenia doszło wczoraj (27.11) po południu w Drelowie. Dwóch nastolatków znaleziono nieprzytomnych w zamkniętym, włączonym samochodzie w garażu.
– Na miejsce zostały wezwane trzy zastępy straży pożarnej – mówi komendant Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej Artur Tomczuk. – Pierwszy zastęp OSP ewakuował dwie osoby z garażu murowanego i przystąpił do resuscytacji tych osób. Wszystkie te czynności były prowadzone później przez zespół ratownictwa medycznego. Po ponad godzinnym prowadzeniu czynności resuscytacyjnych lekarz stwierdził zgon.
– Spaliny wydobywające się z włączonego samochodu w zamkniętym pomieszczeniu są śmiertelnym zagrożeniem – mówi Artur Tomczuk. – Pamiętajmy o tym, że wjeżdżając samochodem do garażu będziemy go później zamykać. Tak jak wjechaliśmy to wyłączamy silnik. Odczekamy chwilę, żeby te spaliny nam się nie gromadziły w garażu. Muszą się one przewietrzyć i wtedy zamykamy. Nie wyobrażam sobie, żeby wykonywać naprawę samochody przy włączonym silniku i zamkniętym garażu.
CZYTAJ: Tragiczne zderzenie na DK12. Nie żyje jedna osoba
Według wstępnych ustaleń wynika, że dwaj mężczyźni prawdopodobnie naprawiali samochód przy włączonym silniku. Ich dłuższą nieobecnością zaniepokoili się członkowie rodziny, którzy zeszli do garażu, gdzie w samochodzie znaleźli nieprzytomnych 19-latków.
Policja wykluczyła udział osób trzecich w zdarzeniu.
MaT / opr. PrzeG
Fot. archiwum
